Belgijka Kim Clijsters po raz trzeci w karierze, a drugi z rzędu, wygrała wielkoszlemowy US Open na twardych kortach w Nowym Jorku. W finale była liderka rankingu tenisistek WTA Tour pokonała Rosjankę Wierę Zwonariewą 6:2, 6:1.

27-letnia Clijsters, trzecia obecnie w rankingu WTA Tour, obroniła tytuł wywalczony przed rokiem. W dorobku ma dwa wielkoszlemowe tytuły. Pierwszy zdobyła także w US Open w 2005 roku, dwa lata po porażce w finale tej imprezy z Amerykanką Sereną Williams.

Natomiast młodsza o rok Rosjanka, ósma na świecie, dopiero po raz drugi dotarła tak daleko w jednym z czterech najważniejszych turniejów w sezonie. Poprzednio udało jej się to w lipcu na trawie w Wimbledonie, gdzie również musiała uznać wyższość młodszej z sióstr Williams.

Był to ósmy pojedynek Clijsters z Zwonariewą, a Belgijka poprawiła ich bilans na 6-2, zaś na twardej nawierzchni na 4-1. Po raz pierwszy trafiły na siebie właśnie w Nowym Jorku w 2002 roku, gdzie lepsza w trzech setach okazała się Clijsters w drugiej rundzie. Cztery lata później również wygrała z nią dwa mecze na trawie w Eastbourne i Wimbledonie, a w tym samym sezonie zwyciężyła ją też w Stanford i Hasselt. Dopiero w tym roku Rosjanka zdołała się zrewanżować i to dwukrotnie w trzysetowych spotkaniach - w ćwierćfinale Wimbledonu i w Montrealu.

Clijsters otrzymała czek na kwotę 1,7 miliona dolarów, a Zwonariewa zarobiła 850 tysięcy dolarów. Ich pojedynek był zwieńczeniem "super soboty", czyli przedostatniego dnia turnieju, w którym wyłaniani są też uczestnicy finału panów. Dziś wieczorem o tytuł zagrają lider rankingu ATP World Tour Hiszpan Rafael Nadal oraz Serb Novak Djokovic, rozstawiony z trójką.