"Inauguracja za trzy punkty znaczyłaby dla nas bardzo wiele. Odczuwam pozytywną energię od wszystkich zawodników, jesteśmy dobrze przygotowani. Zagramy o zwycięstwo" - zapowiada selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Czarnogóry Branko Brnovic. Jutro jego zawodnicy zagrają w Podgoricy z Polską w eliminacjach mistrzostw świata 2014.

Brnovic podkreślał także, że on i jego asystenci "rozpracowali" biało-czerwonych. Trzej zawodnicy z Dortmundu - Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek - są najniebezpieczniejsi. Największe zagrożenie będzie z prawej strony Polaków. Nie zapominajmy jednak o tym, że rywale też myślą o tym, jak nas zatrzymać. Zwłaszcza, że gramy na swoim boisku. Wierzę w swój zespół, jesteśmy dobrze przygotowani - skomentował selekcjoner.

W zwycięstwo swojego zespołu wierzy także Mirko Vucinic, największa gwiazda czarnogórskiego futbolu, na co dzień napastnik Juventusu Turyn. Włosi mnie nauczyli, że każde spotkanie w roli gospodarza trzeba wygrać. Chodzi o trzy punkty. Właśnie tak trzeba do tego podchodzić. A nasza publiczność za każdym razem jest dwunastym zawodnikiem. Wszyscy mamy nadzieję, że pokonamy Polskę, choć zdajemy sobie sprawę, że nasz przeciwnik ma bardzo dobrą drużynę. W dzisiejszej piłce nie ma słabych - ocenił kapitan "Odważnych Sokołów", jak mówi się o reprezentacji Czarnogóry.

Biało-czerwoni już w Czarnogórze

Piłkarska reprezentacja Polski dotarła dziś do Czarnogóry. Nie obyło się jednak bez problemów. Samolot, którym mieli lecieć biało-czerwoni, miał usterkę i zawodnicy ponad godzinę musieli czekać na jej usunięcie. Stwierdzono usterkę techniczną przedniego podwozia. Piłkarze byli w tym czasie w salonie VIP - mówiła Iwona Tomczyńska z Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy.

Jutro podopieczni Waldemara Fornalika zagrają na stadionie miejskim Pod Goricą w Podgoricy z Czarnogórą w eliminacjach mistrzostw świata 2014. Polacy nie są faworytami - nie powiodło im się we współorganizowanych z Ukrainą mistrzostwach Europy, a niedawno ponieśli porażkę w towarzyskim meczu z Estonią (0:1).