​Szymon Gospodarczyk to obecnie jeden z najbardziej zapracowanych i najbardziej wszechstronnych pilotów rajdowych w naszym kraju. Nieobce są mu trasy mistrzostw świata WRC, mistrzostw Europy ERC czy długodystansowe rajdy terenowe jak Rajd Dakar. Patrykowi Serwańskiemu opowiedział o tym, jaki radzi sobie z tą różnorodnością i jak pozwala mu to rozwijać umiejętności i zbierać doświadczenie.

Szymon Gospodarczyk w ostatnich latach wypracował sobie solidną renomę w świecie rajdów. Nic więc dziwnego, że coraz częściej otrzymuje propozycje współpracy od kierowców z różnych zakątków motorsportu. Doświadczenie ma bowiem nie tylko w rajdach płaskich, ale i w terenowych - w tym w legendarnym Rajdzie Dakar. Niedawno zadebiutował w roli pilota Eryka Goczała, z którym wspólnie przejechał rajd Baja Aragón w Hiszpanii.

Co decyduje o tym, z kim Gospodarczyk podejmuje współpracę?

Zwracam uwagę na kierowców, którzy chcą o coś walczyć. Patrzę też jak ryzykowany jest dany kierowca. Czy potrafi jechać w pełnym skupieniu non stop i popełniać niewiele błędów. Czy też potrafi jechać bardzo szybko, ale tych błędów popełnia sporo. Staram się wybierać bezpieczne oferty. Zwycięzcy są na mecie. Zawsze to powtarzam. Co do charakteru kierowcy: na to nie mam wpływu. Ale ludzie, którzy chcą walczyć o zwycięstwo są sportowo ułożeni. Nie ma z nimi problemów, skupiają się na pracy. W takiej sytuacji nie zdarza się coś takiego, że wsiadam do rajdówki z kimś kto mi nie odpowiada - mówi.

Duża liczba startów, zmiany kierowców, a czasem nawet języka komunikacji - to codzienność pilota rajdowego.

Jeżdżę z zawodnikami z Kataru. Tam nawiguję po angielsku. Wracam do Polski, jadę z Miko i na dojazdówce mówię mu coś po angielsku. Wtedy przypominam sobie, że jestem już w innym miejscu, innym środowisku. Oczywiście z każdym kierowcą trzeba wypracować unikalny system komunikacji. Z tym czasami jest mały problem. Na szczęście przed rajdem mamy testy. Niekiedy kierowcy tą samą komendę opisują w różny sposób i podczas przygotowań zdarzy mi się pomylić. Na rajdzie już nie ma problemu. Jest czas na przygotowanie, oglądamy onboardy. Jest czas by w skupieniu wszystko sobie odpowiednio przygotować.

Szymon Gospodarczyk: Liczy się precyzja i przygotowanie

Rajdy płaskie i terenowe to w istocie dwa różne światy. Jednak doświadczenie zdobyte w jednej dyscyplinie może dać przewagę w drugiej.

Z rajdów drogowych jestem w stanie wynieść precyzję. Po zapoznaniu z trasą, wjeżdżając na OS, wiemy o nim wszystko. Liczy się precyzja i pełne przygotowanie. To jestem w stanie przekładać na rajdy terenowe. W tych rajdach można z kolei nauczyć się pracować przy samochodzie. Też trochę takiej pracy McGyvera, takich sprytnych rzeczy, które mogą się przydać w rajdach płaskich, jak na przykład szybka wymiana kapci. Jest wiele umiejętności, które można przenosić z jednej dyscypliny do drugiej.

A jakie są sportowe marzenia pilota wykraczające poza jego codzienną rolę?

Kiedyś bardzo marzyłem, żeby przejechać Rajd Dakar na motorze, ale wiem, że to niemożliwe. Nie mogę pozwolić sobie nawet na tego typu treningi. To bardzo kontuzjogenne. Mogłoby zrujnować moją karierę pilota. Jeśli chodzi o inne sporty, to bardzo mnie kręci latanie szybowcem albo samolotem. Chciałbym zrobić licencję na samolot ultralekki albo na szybowiec. Natomiast patrzę w mój kalendarz i widzę, że nie ma na to czasu. A nie chciałbym tego rozwlekać na lata.

W miniony piątek i sobotę Gospodarczyk pilotował Miko Marczyka w Rajdzie Rzeszowskim. Załoga zwyciężyła w tej rundzie mistrzostw Polski. Teraz czeka ich kolejne wyzwanie - w czwartek rusza Rajd Barum, runda mistrzostw Europy ERC, w której Marczyk i Gospodarczyk prowadzą w klasyfikacji generalnej.

Opracowanie: