Polscy siatkarze pokonali we Wrocławiu Argentynę 3:0 i z kompletem zwycięstw zakończyli 1. rundę mistrzostw świata. Biało-czerwoni już wcześniej byli pewni udziału w dalszej części turnieju. Zawodnicy mają jednak świadomość wagi kolejnych spotkań. "Każdy następny mecz to walka o życie" - stwierdził przyjmujący polskiej drużyny, Michał Winiarski.

Podopieczni Stephane'a Antigi nie mieli większych problemów z pokonaniem Argentyńczyków i zakończeniem występu w pierwszym etapie mundialu z pięcioma zwycięstwami na koncie. Ekipa prowadzona przez Julio Velasco również wcześniej już zapewniła sobie awans, ale wynik tego spotkania będzie liczył się w drugiej fazie. Wśród biało-czerwonych z dobrej strony pokazali się rozgrywający Paweł Zagumny, przyjmujący Michał Winiarski oraz atakujący Mariusz Wlazły.

Każdy następny mecz to walka o życie. Dzisiaj sobie powiedzieliśmy, że musimy zagrać w tym starciu tak, jakby to był nasz ostatni pojedynek - podkreślił Winiarski.

Teraz czas na drugą rundę. Z tego co słyszałem, zagramy z Iranem, Włochami, USA i Francją. Czyli sami mocni przeciwnicy. Z każdym z tych rywali można wygrać, ale też z każdym przegrać. Francja to młoda, ale groźna drużyna. Świetnie bronią. Iran jest nieobliczalny. Potrafią się "zagotować", ale jak mają swój dzień, świetne przyjęcie, to są w stanie wygrać z każdym. USA wygrały Ligę Światową i to już wiele o nich mówi. Włosi na razie grają słabo, ale mają jeszcze cztery mecze i mogą wszystko odrobić. Oby się nie przebudzili, bo też będą wtedy bardzo niebezpieczni - powiedział z kolei Karol Kłos, środkowy reprezentacji Polski.

Biało-czerwoni zmagania w MŚ od pięciu zwycięstw zaczęli tylko dwukrotnie w historii i wówczas za każdym razem sięgali po medal - w 1974 roku po złoto, a w 2006 - po srebro.

(abs)