Już w sobotę w Toskanii kolarski wyścig Strade Bianche, a więc białe drogi. Na trasie są bowiem długi szutrowe odcinki. Na liście startowej żeńskiej rywalizacji choćby Katarzyna Niewiadoma, która przed rokiem była druga. U panów zeszłoroczny sukces spróbuje powtórzyć Michał Kwiatkowski, który triumfował tam także w 2014 roku. „To młody wyścig, który nieprawdopodobnie szybko przebił się swoją popularnością, prestiżem, a przede wszystkim widowiskowością” – podkreśla w rozmowie z RMF FM były kolarz Cezary Zamana. Jego zdaniem Michał Kwiatkowski może wygrać ten wyścig po raz trzeci, choć lista rywali robi wrażenie.

Patryk Serwański, RMF FM: Początek marca to jak zwykle początek poważnego, kolarskiego ścigania w Europie. Zaczynamy od Strade Bianche i to w dwóch odsłonach. W żeńskim wyścigu choćby Katarzyna Niewiadoma, która zajmowała tam w przeszłości drugie miejsca. U panów zeszłoroczny zwycięzca to Michał Kwiatkowski.

Cezary Zamana: W sumie całkiem niedawno skończył się poprzedni sezon, a znów zaczynamy przygodę z wiosennymi klasykami. Liczymy oczywiście, że biało-czerwoni będą występować w ważnych rolach. Cieszy, że Polacy są wśród faworytów Strade Bianche. Wspomniałeś o poprzednich występach Kasi Niewiadomej w tym wyścigu. Michał Kwiatkowski wygrał ten wyścig dwukrotnie. Niedawno potwierdził formę zwyciężając w dobrze obsadzonym wyścigu dookoła Algarve w Portugalii. Na pewno możemy liczyć na Michała w kontekście sobotniego wyścigu. Kibice na pewno będą trzymać kciuki.

Strade Bianche to wyścig trochę podobny do Paryż-Roubaix. Tam mamy odcinki brukowe. Tu na kolarzy czekają sekcje szutrowe. Jeszcze dziś trasa była fragmentami mocno zlodzona. Jutro ma padać deszcz. To będzie bardzo trudny wyścig.

Ta historia Strade Bianche jest bardzo krótka, zaledwie kilkunastoletnia. W porównaniu z tymi najbardziej znanymi klasykami to tyle co nic. To zatem młody wyścig, który nieprawdopodobnie szybko przebił się swoją popularnością, prestiżem, a przede wszystkim widowiskowością. Kolarze chętnie w nim startują. Nie jest na pewno tak niebezpieczny jak Paryż-Roubaix, gdzie wypadki na bruku są bardzo kontuzjogenne. Technika, wytrzymałość i lepsza jazda na wzniesieniach w porównaniu do Paryż-Roubaix - to kwestie decydujące o sukcesie w Strade Bianchce. Trzeba być wszechstronnym. Ważne są też umiejętności techniczne. Michał Kwiatkowski akurat nie ma z tym problemu. A trzeba sobie będzie radzić z trudną nawierzchnią. Na takim mokrym szutrze rower może tańczyć.

Katarzyna Niewiadoma mówi, że to dla mnie magiczny wyścig. Nawet meta usytuowana na pięknym rynku w Sienie. Do tego trudny podjazd tuż przed metą. Wyścig o krótkiej historii, ale już z określoną marką dla kolarzy.

Zdarzają się głosy, że Strade Bianche można dołączyć do tych pięciu kolarskich monumentów - tych najważniejszych klasyków sezonu. To jest taki wyścig, w którym od startu idzie gaz, cały czas jest ściganie. Nie jest powiedziane, że wszystko rozegra się na ostatnim podjeździe. Bardzo często ten wyścig rozgrywa się dużo wcześniej. Fajnie, że Kasia dołączyła do grona zawodniczek, które pokochały ten wyścig. On naprawdę ma dużo do zaoferowania i kolarzom i kibicom.

Za kilka dni kolejny piękny włoski wyścig Tirreno-Adriatico. Tam też będzie Michał Kwiatkowski, będzie Rafał Majka, Chris Froome i wiele innych gwiazd. Jak oceniasz ten wyścig?

Wydaje mi się, że ten wyścig zaczyna wygrywać ze swoim bezpośrednim konkurentem, a więc Paryż-Nicea. Ułatwia to właśnie Strade Bianche. Mamy klasyk, po kilku dniach wyścig etapowy i na koniec klasyk Mediolan-San Remo, gdzie Michał Kwiatkowski wygrał rok temu przed Peterem Saganem. Mamy taki piękny włoski, kolarski serial na początku sezonu. Obsada Tirreno-Adriatico robi wrażenie, a to gwarantuje poziom sportowy i emocje. Warto wspomnieć, że zobaczymy tam więcej naszych kolarzy. Zresztą zobaczymy to już na Strade Bianche, gdzie w grupie Sky pojadą też Łukasz Wiśniowski, który niedawno ładnie pokazał się na wyścigach w Belgii czy Michał Gołaś.

Wspomniałeś o Paryż-Nicea. Ze stolicy Francji przez Masyw Centralny aż do wybrzeża. Ten wyścig rusza już w niedzielę.

To taki "mini wielki" tour. Zaczynamy na płaskim terenie, a później zahaczmy o góry. Najpierw coś dla klasykowców, później dla górali. Do tego czasówka. Tirreno-Adriatico jest moim zdaniem bardziej dynamiczny. Trudniej go kontrolować. Moim zdaniem włoski wyścig da nam więcej odpowiedzi na pytanie dotyczące aktualnej formy światowej czołówki.

Sezon rusza na dobre. Czego się spodziewasz?

Przede wszystkim ze względu na Polaków. Na razie zobaczymy jak wypadnie Michał Kwiatkowski. Na Tirreno-Adriatico będzie też Rafał Majka. To nie jest wyścig skrojony pod niego, ale może być ważnym elementem przygotowań do tych najważniejszych wyzwań. Wrócę jeszcze do Strade Biache, bo to jest najbliższe nam wydarzenie. "Kwiato" wygrał przed rokiem i teraz sporo rywali chce się za to odegrać. Choćby Peter Sagan - trzykrotny mistrz świata, mistrz olimpijski Greg van Avermaet, który rok temu był drugi. Rozpoczyna się naprawdę ciekawy okres w światowym peletonie.

(m)