"Sprawa gry Łukasza Piszczka w kadrze nadal jest otwarta, ale to on musi w tej kwestii podjąć decyzję" - uważa selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda. W środę piłkarz Borussi Dortmund poinformował, że dobrowolnie podda się wymierzonej przez Wydział Dyscypliny PZPN karze półrocznej dyskwalifikacji za czyny korupcyjne i przez ten okres nie będzie występował w drużynie narodowej.

Podczas pierwszego treningu kadry w Legnicy na zgrupowaniu przed meczem z Gruzją Smuda podkreślił, że zarówno on, jak i piłkarze rozmawiają z Piszczkiem na temat podjętej przez niego decyzji.

Z tego co wiem, Piszczek przyjedzie jutro wieczorem i będzie w środę w Lubinie na meczu z Gruzją, ale nie weźmie udziału w naszych treningach. Nie trzeba go do niczego przekonywać. Myślę, że już ochłonął po tej eksplozji i zrobi to, co trzeba. Inicjatywa należy do niego - podkreślił trener.

Kapitan reprezentacji Polski i kolega Piszczka z Borussii Dortmund Jakub Błaszczykowski przyznał, że brak prawego obrońcy to bardzo duże osłabienie. Nic więcej na ten temat nie można powiedzieć. Każdy komentarz w tej sprawie jest w tym momencie zbędny - zaznaczył.

Zdaniem Roberta Lewandowskiego wszystko, co działo się wokół Piszczka, "zostało mocno wyolbrzymione". To jego decyzja, ale kara zawieszenia jest strasznie przesadzona i w ogóle nie powinno jej być. Miejmy nadzieję, że zostanie anulowana i Łukasz wróci szybciej - przyznał.

26-letni Piszczek rozegrał do tej pory 18 meczów w reprezentacji Polski. Debiutował w 2007 r. w spotkaniu z Estonią (4:0) za kadencji selekcjonera Leo Beenhakkera. Smuda powołuje go regularnie, a w jego zespole jest podstawowym prawym obrońcą i wystąpił w 12 spotkaniach. Był wśród powołanych na najbliższą towarzyską konfrontację z Gruzją (10 sierpnia w Lubinie).

Od ubiegłego roku występuje w zespole mistrza Niemiec, gdzie zyskał renomę jednego z najlepszych prawych defensorów Bundesligi. Klub z Dortmundu zapowiedział, że nie będzie wyciągał wobec niego żadnych konsekwencji w związku z karą nałożoną przez PZPN.