Robert Lewandowski przyznał, że po tym, jak w trakcie piątkowego meczu Rumunia – Polska (0:3) wybuchła obok niego petarda, sędzia Damir Skomina dał mu tyle czasu, ile potrzebował, aby dojść do siebie po ogłuszeniu. „Nie wiem, czy arbiter powinien zakończyć mecz” – stwierdził „Lewy”.

W 54. minucie, tuż przed wykonaniem rzutu rożnego przez Rumunów, na polu karnym biało-czerwonych wybuchła petarda hukowa. Najbliżej tego zdarzenia był Robert Lewandowski, który ogłuszony padł na murawę. Przerwa trwała około czterech minut, ostatecznie kapitan biało-czerwonych wrócił na boisko i kontynuował grę.

Nie wiem, jak wyglądałaby sytuacja, jeśli nie byłbym w stanie dalej grać. Sędzia powiedział mi, że da mi tyle czasu, ile potrzebuję - skomentował tę sytuację Lewandowski. Nie wiem, czy arbiter powinien zakończyć mecz. Na szczęście szybko doszedłem do siebie i było w miarę w porządku - dodał.

Podopieczni Adama Nawałki objęli prowadzenie w 11. minucie po efektownej akcji i golu Kamila Grosickiego.

Widziałem, że Kamil biegnie z piłką i wiedziałem, że albo mi poda, albo zdecyduje się na indywidualną akcję. Wybrał tę drugą opcję i strzelił nie do obrony. Chwała mu za tą decyzję. W pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobrze. Jednak przez pierwsze 10 minut drugiej części spotkania mieliśmy trochę problemów. Wcześniej słabo prezentowaliśmy się przez całe drugie połowy - ocenił napastnik Bayernu Monachium. Nie można zmienić wszystkiego od razu, ale trzeba to robić krok po kroku. Po tych 10 minutach wróciliśmy do gry i próbowaliśmy strzelić kolejne bramki - dodał. 

Druga bramka padła w 82. minucie po podobnej akcji, jednak role obydwu graczy się odwróciły.

Widziałem, że Kamil schodzi do środka pola karnego. Jeden z obrońców pobiegł za nim, a drugi czekał aż mu podam. Dzięki temu znalazłem się na czystej pozycji i nie pozostało mi nic innego jak oddać strzał w kierunku dalszego słupka. Można powiedzieć, że te sytuacje były bliźniacze - analizował kapitan reprezentacji Polski.

W doliczonym czasie gry Lewandowski zdobył bramkę z rzutu karnego ustalając wynik na 3:0. Tym samym z 42 golami w klasyfikacji najlepszych strzelców drużyny narodowej awansował na trzecie miejsce.

Mogę być tylko dumny z tego, ale dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo i trzy punkty. Ten mecz wyjazdowy oraz marcowy z Czarnogórą w tym młynie mogą mieć ogromne znaczenie w eliminacjach. Musimy być przygotowani, że przy dobrej i konsekwentnej grze, możemy wywalczyć tam punkty - podkreślił Lewandowski. 

Biało-czerwoni wykorzystali porażkę Czarnogóry z Armenią (2:3) i objęli prowadzenie w grupie E.

Znaliśmy wynik tego meczu. Musimy przede wszystkim patrzeć na siebie. Jeżeli będziemy podążali od zwycięstwa do zwycięstwa, to nikt nam nie zagrozi. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że te wygrane nie przyjdą łatwo - zakończył Lewandowski.

W poniedziałek we Wrocławiu biało-czerwoni zagrają towarzysko ze Słowenią.

(mn)