Agnieszka Radwańska, po wygranej z Rumunką Iriną-Camelią Begu 6:3, 6:3, awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego Australian Open. Polska tenisistka, wciąż niepokonana w tym roku, wygrała jedenasty mecz nie tracąc seta. Do kolejnego etapu turnieju na twardych kortach w Melbourne awansował również Jerzy Janowicz, który pokonał tenisistę z Indii - Somdeva Devvarmana 6:7 (10-12), 3:6, 6:1, 6:0, 7:5.

Spotkanie Agnieszki Radwańskiej, czwartej zawodniczki w rankingu WTA Tour, z 55. na świecie Rumunką trwało 86 minut. Rozpoczęło się od przełamania podania Polki, która serwowała pod słońce i nie mogła się oswoić z nieregularnymi podmuchami wiatru, sprawiającymi jej kłopoty przy podrzucie piłki. Jednak zaraz po tym zaczęła grać agresywnie i niemal bezbłędnie.

Natomiast rywalka zepchnięta do defensywy nieco się gubiła i często popełniała niewymuszone błędy, podejmowała też nadmierne ryzyko celując w linie. Brakowało jej przy tym precyzji, więc sporo piłek wychodziło na aut albo trafiało w siatkę.

Krakowianka całkowicie przejęła inicjatywę w grze i zdobyła kolejne pięć gemów. Jednak przy stanie 5:1 na chwilę się zdekoncentrowała i nieoczekiwanie pozwoliła się przełamać. Przegrała także następnego gema przy podaniu przeciwniczki, choć miała w nim do dyspozycji dwa setbole.

Następnie wygrała swój serwis na 6:3 bez straty punktu, wykorzystując trzecią szansę na skończenie seta, po 46 minutach. Pomogła jej w tym Rumunka popełniając 25. niewymuszony błąd (Polka miała ich osiem). Zaraz po tym Begu poprosiła o pomoc medyczną w wyniku kłopotów z barkiem (od początku miała oklejony pilastrami sciągającymi mięśnie).

Radwańska zepsuła tylko 14 piłek

Na otwarcie drugiej partii Radwańska zdobyła "breaka" i utrzymała tę przewagę do stanu 3:2, gdy nieoczekiwanie straciła swój serwis. Od razu jednak zrewanżowała się przełamaniem, a chwilę później podwyższyła prowadzenie na 5:3. W kolejnym gemie nie wykorzystała meczbola przy podaniu rywalki, ale przy drugiej okazji zakończyła wymianę efektownym wolejem. Było to jej 13. wygrywające uderzenie (Rumunka miała ich 28), zepsuła w środę tylko 14 piłek, podczas gdy Begu aż 38.

W trzeciej rundzie Radwańska, ubiegłoroczna ćwierćfinalistka imprezy, spotka się ze zwyciężczynią pojedynku Brytyjki Heather Watson z Ksenią Pierwak z Kazachstanu.

Janowicz w 3. rundzie po pięciosetowym maratonie

W trzeciej rundzie Australian Open zobaczymy również Jerzego Janowicza. Polak rozstawiony z numerem 24. wygrał w drugim etapie z tenisistą z Indii Somdevem Devvarmanem 6:7 (10-12), 3:6, 6:1, 6:0, 7:5.

Już na otwarcie meczu Janowicz przełamał podanie rywala, ale zaraz po tym zrewanżował się rywalowi podobnym prezentem. Później gra toczyła się już zgodnie z regułą własnego serwisu i doszło do tie-breaka.

Decydująca rozgrywka rozpoczęła się niekorzystnie dla Polaka, bowiem na tablicy pojawił się wynik 1:5. Jednak od tego momentu "Jerzyk" zdobył pięć następnych punktów i wyszedł na 6:5. Potem zmarnował cztery kolejne setbole i ostatecznie przegrał ją 10-12, gdy Devvarman wykorzystał swoją trzecią szansę, po 79 minutach wyrównanej walki.

W końcówce było dosyć nerwowo, bo łodzianin kilkukrotnie miał zastrzeżenia do decyzji sędziów liniowych i arbiter prowadzącej spotkanie. Głośno wyrażał swoje niezadowolenie, a nawet wdał się w niezbyt przyjemną dyskusję pełną złośliwości. To prawdopodobnie wytrąciło go trochę z rytmu.

Druga partia trwała 37 minut, a w niej Janowicz tylko na początku stawiał rywalowi większy opór. Od stanu 3:3 stracił jednak trzy gemy, w tym dwa przy własnym podaniu. Nie wytraciło to jednak 22-letniego łodzianina z równowagi. Trzeciego seta rozpoczął od prowadzenia 4:0, z dwoma "breakami" na koncie, a rozstrzygnął go na swoją korzyść po 32 minutach wynikiem 6:1.

W sumie, od stanu 4:1 zdobył następne dziewięć gemów, rozstrzygając po drodze czwartego seta 6:0, w ciągu 34 minut. Był to okres jego zdecydowanej przewagi, świetnej dyspozycji serwisowej i licznych wypadów do siatki, kończonych skutecznymi wolejami. Dobrze też returnował, wywierając cały czas presję na przeciwniku.

Polak w piątym secie wyszedł na prowadzenie 4:1, a następnie podwyższył je na 5:2. W końcówce zrobiło się nerwowo, bo Polakowi dokuczał bolesny pęcherz na wewnętrznej stronie dłoni, co odbiło się na skuteczności serwisu, który przegrał na 5:4. Zaraz po tym poprosił o przerwę medyczną.

Walcząc z urazem i świetnie dysponowanym rywalem wykorzystał drugiego meczbola przy podaniu rywala, po czterech godzinach gry.

Kolejnym rywalem łodzianina będzie rozstawiony z numerem dziesiątym Hiszpan Nicolas Almagro. Janowicz zagra również w deblu razem z Tomaszem Bednarkiem. Polska para trafiła w pierwszej rundzie na Brytyjczyków Jamiego Delgado i Kena Skupskiego.