Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale od dziś znów przyjmuje sportowców. Będą mogli trenować gdy poznają wyniki testów na koronawirusa. Na razie wszystkich czeka 24-godzinna kwarantanna. Na wyjazd do Spały zdecydował się między innymi tyczkarz Piotr Lisek.

Patryk Serwański, RMF FM: Co przesądziło o tym, że zdecydowałeś się na wyjazd do Spały?

Piotr Lisek: Nietrzymanie formy przez cały rok rzutowałoby później na rok olimpijski. Mimo że w tym roku nie ma żadnych imprez mistrzowskich, muszę utrzymywać dobrą dyspozycję.

Rozważałeś inne opcje, czy byłeś od początku zdecydowany na Spałę?

Spała jest bardzo komfortowym ośrodkiem. Nam tyczkarzom trudno dogodzić jeśli chodzi o infrastrukturę. Potrzebujemy zeskoku i rozbiegu. Spała jest po prostu kompleksowa. Jest wszystko czego potrzebuję. To taka destynacja, którą lubię wybierać.

Masz listę wszystkich ograniczeń, których musisz przestrzegać?

Tym zajmuje się trener. Ja się do wszystkiego dostosuję. Nie jestem wybrednym zawodnikiem. Jeśli będzie trzeba robić coś nadzwyczajnego, to będę to robił. Stoimy w obliczu dużego wyzwania związanego z pandemią.

Nie musisz budować formy na główną imprezę. Zakładam, że treningi będą więc inne i będziesz mógł zadbać o elementy, na które często w sezonie nie ma czasu.

Trening nie będzie katorżniczy. Raczej na luzie z wolną głową. Pewnie przyjemniejszy niż zwykle, ale treningi muszą trwać. Łatwiej dyspozycję podtrzymać niż budować ją od nowa z myślą o Igrzyskach. Wiadomo, że Tokio to cel dla nas wszystkich.

Spała będzie tym razem zupełnie inna. Normalnie oprócz treningu to też miejsce integracji sportowców. Teraz będzie inaczej. Może odkryjesz to miejsce na nowo w pewnym sensie.

Na pewno to będziemy jedyny w swoim rodzaju obóz. Możliwe, że więcej takich doznań nie będzie. Zachęcam do telefonu jak będę na obozie. Chętnie podzielę się spostrzeżeniami. Głównie jednak jadę tam do pracy. Sport to moja pasja, ale i praca. Muszę czasami coś poświęcić, by później móc odnosić sukcesy.

Może po prostu jest też łatwiej skupić się na celu, na treningach podczas obozu niż w przypadku gdybyś szedł na zajęcia i wracał później do domu?

Ciężko to ująć słowami, ale może rzeczywiście łatwiej skupić się w pewnym odosobnieniu, ale po pewnym czasie na zgrupowaniu myśli biegną w stronę rodziny. To też ważny, by umieć zachować balans pomiędzy rodziną a pracą czy zawodami. Jestem zwolennikiem złotego środka. Nie może być ani za dużo ani za mało. Obozy są dobre, ale w odpowiedniej dawce.

Masz wrażenie, że ostatnio ten balans został zachwiany, bo w domu spędziłeś zaskakująco dużo czasu?

Nie. Tyle lat poświęciłem karierze sportowej, że ten balans był zachwiany w drugą stronę. Ta sprężynka była mocno napięta i teraz cieszę się, że znalazłem plusy tej pandemii. Mogłem odkryć zalety bycia ojcem na nowo. 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Centralny Ośrodek Sportu w Spale otwarty dla zawodników

Opracowanie: