Padel to gra łącząca w sobie elementy tenisa i squasha. Zyskuje sobie popularność na całym świecie i właściwie wszyscy tenisiści i tenisistki z czołówki rankingów próbowały w ten sposób urozmaicić swoje treningi. Ile kosztuje padel i jak rozwija się w naszym kraju? Patryk Serwański rozmawiał o tym z prezesem Polskiej Federacji Padla Marcinem Potrzebowskim i kapitanem naszej reprezentacji Jakubem Słowińskim.

Patryk Serwański RMF FM: Padel bywa nazywany też "tenisem łopatkowym", ale umówmy się, że jednak ta międzynarodowa nazwa brzmi trochę zgrabniej. Takie pierwsze skojarzenie związane z padlem to jakaś wypadkowa tenisa i squasha. A o co dokładnie chodzi?


Marcin Potrzebowski (Prezes Polskiej Federacji Padla): Najczęściej ludzie rzeczywiście odbierają padla jako tako właśnie połączenie, ale to osobny sport. Najbliżej mu do tenisa. Gramy na korcie o wymiarach 10x20 metrów. Cały kort jest ogrodzony - częściowo siatką stalową, częściowo szklaną ścianą i wszystkie te elementy biorą udział w grze.

Jak zdobywamy punkty?

Jakub Słowiński (Kapitan reprezentacji Polski): Punktacja jest taka sama jak w tenisie ziemnym. Wszystko wygląda identycznie. Punkt zdobywamy gdy piłka trafi w aut. Czyli odbije się od ściany bocznej czy tylnej bez wcześniejszego kozła w korcie. Podobnie jest gdy piłka trafi w siatkę. Ostatnia możliwość to wybicie piłki w ogóle poza teren kortu.

Mówiąc najprościej: musimy przebić piłkę na połowę kortu rywala. Jeśli piłka po odbiciu od kortu odbije się od ściany kontynuujemy grę. Jeśli trafi najpierw w ścianę tracimy punkt.

JS: Dokładnie tak.

Padel to stosunkowo młoda gra. Ma może z 50 lat. Jak drogie jest stworzenie kortu do padla. Można te koszty jakoś odnieść do tenisa?

MP: To jest nasz największy problem. Infrastruktura. Niełatwo przekonać ludzi do czegoś nowego. Kort do padla to 1/3 kortu tenisowego jeśli chodzi o powierzchnię. Koszty budowy są podobne do kortu tenisowego czy klatki do squasha. W padlu mamy instalacje zewnętrzne i wewnętrzne. Liczy się jednak przestrzeń nad kortem, bo często gra się wysokimi lobami. Przepisy mówią o 6 metrach wysokości. Hala musi więc być wysoka.

Korty można przenosić by móc wykorzystać w innym miejscu?

MP: Tak. Istnieją korty mobilne, które można rozłożyć praktycznie wszędzie. W tym roku rozstawiliśmy kort na bulwarach wiślanych. Jesteśmy w stanie postawić kort w dowolnym miejscu. Choćby na dachu wieżowca.

A ile kosztuje takie podstawowe wyekwipowanie zawodnika?

JS: Skompletowanie sprzętu to podobny rząd wielkości jak w innych sportach rakietowych jak tenis czy squash. Oczywiście dużo zależy od możliwości, bo profesjonalny sprzęt jest bardzo drogi, ale podstawowy zestaw nie jest bardzo drogi.

Ktoś kto grywa w tenisa w squasha odnajdzie się szybko w realiach padla?

JS: Zdecydowanie. Osoba grająca w squasha szybko opanuje uderzenia od ściany. Tenisista ma łatwiej jeśli chodzi o technikę, ale trudniej się przestawić na uderzanie piłki od ściany. Sprawne osoby bez problemu sobie z tą grą poradzą.

Coraz częściej tenisiści i tenisistki ze świata wprowadzają padla w ramach urozmaicenia treningów. Kto robi to regularnie?

JS: Czasami turniej padla jest rozgrywany obok turnieju tenisa. Tak bywa choćby w Madrycie. Z zaproszenia skorzystali Novak Djoković czy Milos Raonić. U kobiet Serena Williams grywa w padla. Praktycznie każdy zawodnik, który lubi urozmaicić trening tenisowy w końcu wybiera także padla.

Padel może na przestrzeni lat wchłonąć tenisa czy to coś co uzupełnia ofertę dla sportowców i kibiców?

JS: Wydaje mi się, że łatwość tego sportu pozwala myśleć o tym, że padel zabierze część rynku tenisowi. Władze tenisa chyba też na to tak patrzą. Widzą to jako konkurencję. na razie jest sporo korelacji pomiędzy tenisem i padlem ale dochodzą do nas głosy, że to musi być podzielone.

MP: W Hiszpanii, która jest najbardziej rozwiniętym rynkiem padlowym w Europie, padel jest drugim sportem narodowym jeśli chodzi o liczbę amatorów uprawiających dyscyplinę. Numer jeden to futbol. Tenis jest nieco dalej. Kuba nie wspomniałem jeszcze o Rafie Nadalu. W Polsce grywał z nami Jerzy Janowicz czy Agnieszka Radwańska. Padel to nie jest sport, który psuje tenis. Chciałem podkreślić, że my nie chcemy być konkurencją dla tenisa. To raczej alternatywa, zabawa. Często słyszę od tenisistów, że taki trening im pomaga. Padel nie musi rozwijać się jako opozycja dla tenisa.

Jak wygląda sytuacja padla w Polsce?

JS: W Polsce wygląda to tak, że dla przyjemności gra sporo osób ze świata tenisa: Dawid Olejniczak, Dawid Celt, Mariusz Fyrstenberg. Jeśli chodzi o zawodników i turnieje to mamy swoje krajowe rankingi. Widać przyrost zawodników. W tym momencie w rankingu mamy sklasyfikowanych około 200 zawodników, którzy regularnie grają w turniejach. Niebawem zresztą organizujemy Międzynarodowe Mistrzostwa Polski. To już 10 i 11 listopada. Przed rokiem byli goście z Litwy, Hiszpanii, Szwecji. Impreza okazała się sukcesem. Padel w Polsce powoli się rozwija. Na każdy turniej zapisuje się zawsze 30-40 zawodników. Oczywiście są też rozgrywki amatorskie - ligi padla. Są też imprezy dla początkujących. Rzesza zawodników zatem systematycznie rośnie.

Gdzie odbędzie się turniej. Przekażcie te najważniejsze informacje.

JS: Wstęp jest bezpłatny. Wpisowe na turniej to już sprawa nieco bardziej skomplikowana. Wszystko można znaleźć na naszym fanpage’u. Gramy w Warszawie na ulicy Jutrzenki. To jedyny całoroczny obiekt do padla w Warszawie. Najlepsze korty, jakie są o nas dostępne. Zaczynamy w oba dni od rana i na pewno do późnych godzin, bo meczów będzie dużo. To dla nas wyzwanie organizacyjne, ale na pewno sobie poradzimy.

MP: Zapraszamy serdecznie, bo to fajne wydarzenie. Można się przyjrzeć i zobaczyć jak to wszystko wygląda. Przy okazji trenerzy chętnie wprowadzą w padla, pokażą o co chodzi.

Jakie są najważniejsze plany związane z rozwojem padla w Polsce?

MP: Mam bardzo szerokie marzenia. Chcę jak najmocniej wspierać reprezentacje Polski. A patrząc tak przyziemnie zależy nam na infrastrukturze, bo to nas najmocniej ogranicza. Robimy szkolenia dla nauczycieli WF-u, wprowadzamy młodzież, robimy turnieje dla weteranów, ale blokuje nas właśnie infrastruktura. Zależy nam na tym, by powstawały kluby. W Szwecji w ciągu 3 lat powstało 300 kortów. Gdyby udało się u nas zrobić coś podobnego byłoby super!

JS: Chciałbym, żeby do kadry napływała nowa krew. Jako starsi zawodnicy chcemy wciągnąć do dyscypliny tych młodszych. Bardzo zależy mi na stworzeniu młodzieżowej reprezentacji, która mogłaby rywalizować na poziomie międzynarodowej. Czekamy też na panie, bo chcemy rozwijać kadrę kobiecą. Zapraszamy panie, które czują, że mogą do nas dołączyć. Młodzieżowy padel to jest główny cel.

   (j.)