Justyna Święty-Ersetic wynikiem 51,34 poprawiła halowy rekord Polski w biegu na 400 m i awansowała do finału mistrzostw Europy w Toruniu. Szybsza w półfinale była jedynie faworytka rywalizacja Holenderka Emke Bol - 51,17.

Polka zdecydowanie wygrała swój bieg. Za plecami zostawiła inną dobrze dysponowaną Holenderkę Lieker Klavier - 52,09. Do podopiecznej Aleksandra Matusińskiego, mistrzyni Europy na stadionie, należał już halowy rekord Polski. Ustanowiła go przed rokiem - także w Toruniu - czasem 51,37. Teraz ten wynik poprawiła o 0,03 i zapewniła, że to nie koniec.

Czuję się znakomicie. To są moje mistrzostwa, jestem u siebie i chcę to wykorzystać - powiedziała tuż po zejściu z bieżni zawodniczka AZS AWF Katowice.

W rozmowie z dziennikarzami przyznała, że zszokował ją wynik, który uzyskała. Wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana. Rekord Polski już w półfinale? Wow - dodała.

Przyznała, że postanowiła na drugim okrążeniu wyprzedzić na prostej Holenderkę Klavier, żeby potem nie było niemiłych niespodzianek.

Nie chciałam czekać do samego końca. Niejednokrotnie w hali gdzieś się pałętałam i potem przegrywałam walkę o medale, o fajne wyniki, fajne pozycje. Tutaj czuję się rewelacyjnie. Postanowiłam ruszyć i wejść z pierwszego miejsca, aby dostać dobry tor w finale - zaznaczyła Świety-Ersetic.

Zawodniczka jest dumna, że to właśnie Polska udowadnia, jak można dobrze zorganizować dużą imprezę w tych "wariackich czasach". Ciągłe noszenie maseczek zaraz po biegu to nieprzyjemna sprawa, bo człowiek ledwo łapie oddech. Cieszymy się jednak z tego, że sport wraca, a my mamy możliwość startowania. Szkoda, że nie ma kibiców. Pamiętam, jak niosła Polaków hala w Sopocie w 2014 roku. Wiem, że jesteście jednak przed telewizorami i mnie wspieracie. Dziękuję - zwróciła się do kibiców.

W finale halowych mistrzostw Europy wystąpi po raz trzeci w karierze. Dwa lata temu w Glasgow była szósta, a w 2017 roku w Belgradzie wywalczyła brąz.

Walkę o medale w tej konkurencji zaplanowano na sobotę na godz. 20.25.

Halowe mistrzostwa Europy w Toruniu potrwają do niedzieli. W ostatnich dwóch edycjach reprezentacja Polski wygrywała klasyfikację medalową.