Norweska Agencja Antydopingowa zawieszając w środę na dwa miesiące narciarską biegaczkę Therese Johaug, u której we wrześniu wykryto zabroniony steryd anaboliczny klostebol poinformowała, że dyskwalifikacja z pewnością nastąpi. „Johaug nie jest niewinna” - podkreśliła.

Norweska Agencja Antydopingowa zawieszając w środę na dwa miesiące narciarską biegaczkę Therese Johaug, u której we wrześniu wykryto zabroniony steryd anaboliczny klostebol poinformowała, że dyskwalifikacja z pewnością nastąpi. „Johaug nie jest niewinna” - podkreśliła.
Therese Johaug /PAP/NTB /PAP/EPA

Telewizja NRK zwróciła uwagę, że po kilku dniach ciszy agencja Antidoping Norge zaczęła się bawić w grę słów, motywując swoją decyzję przy użyciu słów zawodniczki, która przed tygodniem na konferencji prasowej uderzała pięścią w stół mówiąc dobitnie "jestem bez winy" i "udowodnię, że jestem niewinna".

Jak oceniają dziennikarze różnica pomiędzy określeniami "jest winna" i "nie jest niewinna" pozostawia bardzo szerokie pole do interpretacji. Jak podkreśliła NRK, decyzja o zawieszeniu oznacza, że według regulaminu Antidoping Norge dyskwalifikacja będzie co najmniej w tym samym wymiarze.

Agencja rozpoczęła postępowanie przeciw lekarzowi reprezentacji Norwegii Fredrikowi Bendiksenowi, który osobiście kupił w aptece we Włoszech niedozwoloną maść.

Zawiadujący śledztwem Anstein Gjengedal zaznaczył, że Johaug "wprowadziła do organizmu zabroniony środek, a sportowiec nie jest bez winy jeżeli nie sprawdzi sam co zawiera preparat. W jej przypadku była zobowiązana dokładnie sprawdzić opakowanie i ulotkę bez względu na to co mówił lekarz".

Zdaniem wszystkich norweskich mediów Johaug posiada jednak ważną kartę przetargową w swojej rozgrywce. Jest nią specyficzny kontrakt z Norweską Federacją Narciarska, który musi podpisać każdy członek reprezentacji. Dotyczy on głównie wynagrodzenia i podziału pieniędzy od sponsorów lecz również wymaga całkowitego posłuszeństwa w stosunku do działaczy i jak się w nim podkreśla szczególnie do aparatu medycznego.

Zdaniem mediów w ten sposób biegacz czy biegaczka zawsze i ślepo powinni dostosować się do zaleceń lekarza i nie kwestionować jaki środek im aplikuje, co było szczególnie kontrowersyjne po doniesieniach, że lekarstwa na astmę były regularnie podawane również zdrowym zawodnikom. Na niekorzyść Johaug - jak podkreślają norweskie media - świadczy fakt, że otrzymała maść z opakowaniem i ulotką od lekarza 4 września i stosowała ją do 15 września. "Nawet posiadając wątpliwości, musiała dostosować się do zapisu kontraktu" - zaznaczają.

Kontrola antydopingowa nastąpiła dzień później i w przypadku zawodniczki była pierwszą od czterech miesięcy.

"Jest to dla mnie bardzo trudna decyzja lecz ją przyjmuję i jednocześnie poświęcę się pracy dla całkowitego oczyszczenia mojej osoby z zarzutów. Oczekuję gruntownego, bardzo dokładnego i szczegółowego śledztwa w najkrótszym czasie" - napisała Johaug w oświadczeniu prasowym.

(mn)