Ostatnia kolejka Ekstraklasy nie przyniosła rewolucji na dwóch czołowych miejscach. Lech Poznań dowiózł do mety prowadzenie w tabeli po tym jak pokonał 1:0 Piasta Gliwice. Było w tym trochę szczęścia, ale jak mówią: szczęście sprzyja lepszym. Wicemistrzem Polski Raków Częstochowa, a podium uzupełniła Jagiellonia Białystok.
Lech był liderem przez niemal całą rundę jesienną. Stracił pierwsze miejsce w lutym po porażce z Jagiellonią. Później przeszła też porażka ze Śląskiem Wrocław. Od tego czasu jednak Lech wygrał sześć meczów, a dwa zremisował.
Mimo wszystko przez długi czas wydawało się, że Raków Częstochowa nie wpuści mistrzostwa z rąk. Drużyna Marka Papszuna jednak w maju dwukrotnie się potknęła. Domowa porażka z Jagiellonią, a tydzień później remis z Koroną Kielce kosztowały utratę szans na mistrzostwo.
Ekstraklasowe podium uzupełniła rzutem na taśmę Jagiellonia, remisując z Pogonią Szczecin. To dobry znak dla klubu, bo Białostoczanie po świetnym sezonie w Lidze Konferencji zyskali sporo rankingowych punktów. Mogą pokusić się o kolejny awans do fazy ligowej.
Europejski puchary mogą być także cennym argumentem na rynku transferowym, a w Białymstoku będzie trochę roszad kadrowych.
Oczywiście Śląsk Wrocław. Wicemistrz Polski sprzed 12 miesięcy spada z ligi.
Tu jednak chciałem poświęcić kilka słów Pogoni Szczecin, która miała dwie wyborne okazje do wywalczenia sobie miejsca w europejskich pucharach i dwukrotnie sobie nie poradziła.
W finale Pucharu Polski "Portowcy" przegrali z Legią. W ostatniej kolejce sezonu mieli jednak szansę, by zakończyć sezon z brązowymi medalami. Warunkiem było pokonanie w Białymstoku Jagiellonii.
Pogoń prowadziła, ale nie utrzymała tego wyniku do końca. "Zwycięski remis" daje Jagiellonii medal. Pogoń bez europejskich pucharów. Trzeba jednak przyznać, że klub ze Szczecina tym sezonem potwierdził przynależność do ścisłej, ligowej czołówki. To trzeci kolejny sezon, który Pogoń kończy tuż za podium. Wcześniej przez dwa lata zajmowała trzecią lokatę.
W Szczecinie w minionym już sezonie dużo działo się także pod względem właścicielskim. Drużynę i klub na pewno czekają spore zmiany.
Dla Legii ligowy sezon okazał się rozczarowaniem, bo tak trzeba podsumować dopiero piąte miejsce w lidze. To jeden z najsłabszych wyników w XXI wieku. Dopiero po raz drugi na przełomie ponad 20 lat Legia nie znalazła się w ligowym TOP-4.
Oczywiście zdecydowanie najgorszy był sezon 2021/22, zakończony na fatalnej 10. pozycji. Teraz na osłodę pozostaje Puchar Polski i ćwierćfinał Ligi Konferencji. Jednak na ligowym podium Legioniści byli ostatnio... na początku września. Od tego czasu jedynie z większej czy mniejszej punktowej perspektywy obserwowali walkę ścisłej czołówki o medale.
Na razie nie wiadomo, czy w nowym sezonie trenerem drużyny pozostanie Gonzalo Feio. W ostatnim czasie w klubie zaszły jednak spore zmiany w pionie sportowym. Niemiec Fredi Bobic i Michał Żewłakow - to oni mają przeprowadzić proces przebudowy kadry Legii.
Dwóch beniaminków w środku tabeli. Jeden przez długi czas był pod kreską. Skupmy się jednak na tym, co w minionym sezonie pokazały GKS Katowice i Motor Lublin.
Motor do Ekstraklasy dostał się dzięki barażom. I trzeba przyznać, że drużyna trenera Mateusza Stolarskiego wykorzystała szansę. Motor zanotował swój najlepszy sezon w historii!
Dotychczas mógł pochwalić się co najwyżej 9. lokatą w najwyższej lidze. Teraz ukończył sezon na miejscu 7 z 49 punktami na koncie, a Samuel Mraz - słowacki napastnik Motoru z 16 trafieniami był w czołówce najlepszych strzelców. W Lublinie mają ciekawą drużynę, która ma swój styl i charakter.
GKS Katowice zebrał tyle samo punktów, co Motor. Kończy rozgrywki na 8. miejscu. Drużyna Rafała Góraka także pokazała na ligowych boiskach dużo charakteru. Od niedawna Gieksa gra na nowym stadionie. Takich solidnych zespołów z dużych miast jak Motor czy GKS, które będą potrafiły podgryzać faworytów Ekstraklasa na pewno potrzebuje. Teraz trzeba czekać na potwierdzenie dobrych wyników w kolejnym sezonie.
Największym rozczarowaniem Ekstraklasy bez wątpienia jest Śląsk Wrocław. Przed rokiem drużyny wywalczyła wicemistrzostwo, a Erik Exposito był królem strzelców. Teraz zespół żegna się z ligą. To w dużej mierze "zasługa" fatalnej gry jesienią. Od lipca do końca 2024 roku wygrali tylko jedno ekstraklasowe spotkanie! Wrocławianie przez właściwie cały sezon byli w strefie spadkowej. Na bezpiecznym miejscu znajdowali się zaledwie przez dwie kolejki.
Ekstraklasą nie nacieszyli się w Niepołomicach. Puszcza dopiero od marca rozgrywała domowe mecze na swoim, zmodernizowanym stadionie. Wcześniej korzystała z obiektu Cracovii. Puszcza to jedyny spadkowicz, który w trakcie sezonu nie zmienił trenera. Przez całe rozgrywki za wyniki odpowiadał Tomasz Tułacz. Puszcza dryfowała na granicy spadku. Przesądziła fatalna końcówka sezonu. Skrzydła drużynie podcięła domowa porażka z Pogonią 4:5, czy lanie w Poznaniu od Lecha 1:8.
Z ligą po pięciu sezonach żegna się także Stal Mielec. Decydujące okazało się słabe wejście w drugą część sezonu. Co prawda w pierwszym tegorocznym meczu udało się pokonać Jagiellonię, ale później przyszła seria 11 meczów bez zwycięstwa.
Przez większość sezonu pod kreską była Lechia Gdańsk. Tu jednak udana końcówka sezonu drużyny trenera Johna Carvera dała utrzymanie. Lechia jednak boryka się z problemami licencyjnymi i kolejny sezon zacznie z pięcioma ujemnymi punktami. Na miejscach spadkowych w trakcie sezonu lądowały także: Korona Kielce, Zagłębie Lubin i Radomiak.