Trudne zadanie czeka polskie siatkarki, które w Zurychu zmierzą się z Włoszkami o ćwierćfinał mistrzostw Europy. Przegrany zakończy swój udział w turnieju. Włoszki to mistrzynie Europy z 2007 i 2009 roku i wciąż jeden z najlepszych zespołów na świecie.

Nie graliśmy z nimi w tym roku, ale oglądałem ich mecze w cyklu World Grand Prix. Atak opiera się na doświadczonej Carolinie Costragrande oraz bardzo wysokiej Valentinie Diouf. Posiadają w swoich szeregach zarówno młodzież jak i doświadczone zawodniczki. Dotarły do turnieju finałowego World Grand Prix, co świadczy o tym, że są naprawdę mocne. Musimy być przygotowani na ciężki bój - mówi selekcjoner biało-czerwonych Piotr Makowski.

Włoszki w mistrzostwach grają bez swoich gwiazd - Paola Cardullo, Eleonora Lo Bianco, Francesca Piccinini, Sara Anzanello, Simona Gioli czy Serena Ortolani zostały w kraju. Mimo że były faworytkami grupy D, w ostatnim meczu fazy eliminacyjnej przegrały z Belgijkami 1:3 i do kolejnej rundy awansowały z drugiej pozycji.

W poniedziałek Polki dotarły ze Schwerina do Zurychu. Trener Piotr Makowski postanowił dać odpocząć swoim podopiecznym i zrezygnował z treningu w Hallestadion, gdzie rozgrywane są mecze europejskiego czempionatu.

Początek meczu Polek z Włoszkami o godzinie 17.30. Trzy godziny ruszy pojedynek Czeszek z Francją. W ćwierćfinale na zwycięzców czekają już Serbia, która o półfinał (w środę) zmierzy się z lepszą drużyną z pary Polska - Włochy, oraz Belgia, która zagra z wygranym spotkania Czechy - Francja.