"Za parę tygodni będziemy dumni z czwartego miejsca, ale na razie smutek jeszcze przeważa" - powiedział dzień po zakończeniu mistrzostw świata piłkarek ręcznych trener reprezentacji Polski Kim Rasmussen. Biało-czerwone po raz drugi zakończyły turniej tuż za podium. "Chcieliśmy wywalczyć ten medal, zależało nam na tym. Niestety, nie udało się" - przyznał duński szkoleniowiec.

"Za parę tygodni będziemy dumni z czwartego miejsca, ale na razie smutek jeszcze przeważa" - powiedział dzień po zakończeniu mistrzostw świata piłkarek ręcznych trener reprezentacji Polski Kim Rasmussen. Biało-czerwone po raz drugi zakończyły turniej tuż za podium. "Chcieliśmy wywalczyć ten medal, zależało nam na tym. Niestety, nie udało się" - przyznał duński szkoleniowiec.
Zawodniczki reprezentacji Polski w piłce ręcznej podczas powitania na warszawskim lotnisku Chopina /Bartłomiej Zborowski /PAP

Na oficjalnej konferencji prasowej Rasmussen podziękował swoim podopiecznym, współpracownikom i sztabowi lekarskiemu. Bez was taki sukces nie byłby możliwy. Szczególnie chciałbym podziękować naszemu "Big Bossowi" Zygfrydowi Kuchcie. Praca przynosi efekty, a zdarza się nawet, że dziewczyny mnie słuchają - żartował.

Rasmussen ma nadzieję, że dzięki tym sukcesom coraz więcej młodych dziewczyn będzie chciało trenować piłkę ręczną. Bardzo ważne jest, by budować zaplecze i by młodzież chciała trenować tę dyscyplinę - zaznaczył.

Również kapitan drużyny Karolina Kudłacz-Gloc przyznała, że smutek nadal im towarzyszy, ale stwierdziła także, że jej zdaniem drużyna zasłużyła na gratulacje. Nie spełniłyśmy naszych marzeń, ale od nowego roku będziemy miały nowy cel, nowe marzenia i motywacje. W sporcie należy mieć dużo pokory i my się tego też uczymy - przyznała.

Kinga Achruk dziękowała za wsparcie kibiców. Czułyśmy, że są z nami. Dostałyśmy mnóstwo pozytywnych sygnałów. Widać było w tych mistrzostwach świata, że bardzo trudno jest dwa razy z rzędu dostać się do strefy medalowej, a nam się to udało. Naszą największą siłą jest wspaniała atmosfera w drużynie i na tym możemy budować - podkreśliła.

Zespół chwalił prezes związku Andrzej Kraśnicki. To fantastyczne, że udało wam się utrzymać przez dwa lata światowy poziom. Przed imprezą postawiliśmy sobie wspólnie cel - awans do turnieju kwalifikacyjnego na igrzyska w Rio de Janeiro. Wy poszłyście dalej i osiągnęłyście znacznie więcej, niż się spodziewaliśmy - podkreślił.

Zaznaczył jednocześnie, że sukces ma wielu ojców. Podziękował trenerom, zawodniczkom i sponsorom. Na sukces pracuje wielu ludzi, nie osiąga się go w pojedynkę. Tworzy się system, który sprzyja rozwojowi dyscypliny. Wszyscy jesteśmy dumni z waszego występu w Danii - dodał.

Polskie szczypiornistki powitali na lotnisku premier Beata Szydło i minister sportu Witold Bańka. Oboje otrzymali od zawodniczek pamiątkowe koszulki ze swoimi nazwiskami. Piłka ręczna jest dla mnie szczególnym sportem. Wymaga pokory i pracowitości. Wierzę w medal na igrzyskach olimpijskich - mówiła szefowa rządu.

Prezes PGNiG Piotr Woźniak zapewniał z kolei, że podczas przygotowań do najważniejszych imprez drużynom narodowym niczego nie zabraknie. Puchnę z dumy i dziękuję wam za taki prezent na święta. Obiecuję, że niczego wam nie zabraknie. Od sześciu lat jesteśmy związani z piłką ręczną i widzę coraz większe sukcesy. Wierzę, że z kolejnej edycji mistrzostw świata wrócicie z medalem. Do trzech razy sztuka - mówił.

Złoty medal mistrzostw świata zdobyły Norweżki, które w finale w Herning pokonały Holenderki. Polki mecz o trzecie miejsce przegrały z Rumunkami.

(edbie)