Polska przegrała w Chorzowie z Włochami 0:1 (0:0) w meczu piłkarskiej Ligi Narodów. Wiadomo już, że biało-czerwoni zajmą ostatnie miejsce w grupie i spadną do Dywizji B. To czwarty mecz drużyny narodowej pod wodzą Jerzego Brzęczka bez zwycięstwa. "Z pewnością nie zasługiwaliśmy na zwycięstwo" - stwierdził po meczu Arkadiusz Milik.

Mimo porażki w przyszłość z optymizmem patrzy Kamil Grosici. Uważam, że stworzyliśmy sobie sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i mogliśmy nawet wygrać. Nie udało się. Bardzo boli ten stracony gol. Jest w nas pewna blokada, nie możemy przełamać się od mistrzostw świata. Wierzę, że wrócą jeszcze chwile radości. Co do mojej sytuacji, od razu miałem myśl, by uderzać bez przyjęcia, wewnętrzną częścią stopy. Niestety, źle trafiłem w piłkę, piętą, dlatego poszybowała w środek bramki, a włoski bramkarz nie miał problemu z obroną - stwierdził pomocnik reprezentacji Polski.

Od trenera zależy, jaką taktyką gramy. W drugiej połowie nasza gra wyglądała jednak nieco lepiej, bo stwarzaliśmy sobie okazje. Czeka nas wiele pracy, ale potencjał w tej drużynie jest. Szkoda, że żegnamy się z dywizją A, bo zawsze chce się grać z najlepszymi. Przed nami kwalifikacje mistrzostw Europy i w nich musimy zaprezentować się jak najlepiej  - dodał. Nieco inaczej spotkanie spotkanie ocenił Arkadiusz Milik. Z pewnością nie zasługiwaliśmy dziś na zwycięstwo, bo Włosi byli lepszym zespołem, kontrolowali przebieg spotkania. Myślę jednak, że mogliśmy ten mecz zremisować. Bardzo szkoda bramki straconej w takich okolicznościach, w doliczonym czasie gry. Co do naszego ustawienia i jego zmiany, zawsze decyzje w tym zakresie należą do trenera. Chcemy realizować nakreślone nam założenia jak najlepiej, jednak czasami nie wszystko wychodzi i było to dziś widać. 

Nie umieliśmy dłużej utrzymać się przy piłce, a także wyprowadzać kontrataków, gdy byliśmy w niskiej obronie. Nie ma się jednak sensu załamywać, trzeba patrzeć w przyszłość -  zauważył napastnik Napoli.

(nm)