Motocyklista Orlen Teamu Maciej Giemza od soboty będzie rywalizował w Rajdzie Jedwabnego Szlaku. Silk Way Rally to najdłuższa impreza w światowym kalendarzu oprócz Rajdu Dakar. Przed Giemzą 10 dni trudnej rywalizacji. Rajd rozpocznie się w Rosji, a zakończy w Chinach. "Zróżnicowanie terenu będzie nawet większe niż na Dakarze kilka miesięcy temu. W tym roku w Peru mieliśmy dużo do czynienia z miękkim, piaszczystym podłożem. Mówimy na to fesz-fesz. To taka pylica, w którą się wjeżdża. Unoszą się tumany kurzu. Tu będzie inaczej. Rosja to ziemne szybkie odcinki. W Mongolii zrobi się bardziej pustynnie, a w Chinach będziemy mieli do czynienia z piaszczystymi wydmami" – tłumaczy Giemza.

Patryk Serwański: Za panem występ na Łotwie w rundzie Mistrzostw Europy Enduro. Zajął pan czwarte miejsce. Czy wpływ na wynik miała też kontuzja? Bo przytrafiła się w kiepskim momencie - tuż przed wyjazdem do Rosji na Rajd Silk Way.

Maciej Giemza: Skręciłem kostkę w nodze w sobotę i miałem z tyłu głowy, by tej kontuzji nie pogorszyć, bo przede mną właśnie Silk Way - rajd, który jest bardzo długi i wyczerpujący. Miałem dwa dni, żeby doprowadzić organizm do pełnej użyteczności. Silk Way daje w kość. Można go porównać do Rajdu Dakar. A co do wyników to dwukrotnie do podium zabrakło mi niewiele. W sobotę 6 sekund, a w niedzielę 10. W skali całego dnia ścigania - to niewiele. W klasyfikacji sezonu cały czas jestem na podium i to jest ważne.

Krótki czas poświęcony na podleczenie się był wystarczający?

Wyjazd na Silk Way nie będzie się wiązał z problemami. W naszym sporcie z pewnymi urazami da się podejmować walkę, rywalizować. Ostatnio poznałem naszą lekkoatletkę Annę Kiełbasińską i już wiem, że w biegach trzeba być zawsze w stu procentach gotowi do startu. U nich o wyniku decydują sekundy. Na rajdzie Silk Way czeka mnie 10 dni ścigania. Jakoś da się moją kontuzję zatuszować - zarówno psychicznie jak i fizycznie. 

Rajd Silk Way to chyba największe wyzwanie w kalendarzu obok Rajdu Dakar. Wystarczy zerknąć na mapę. Przejedzie ogromną liczbę kilometrów.

To jest wielkie wyzwanie. Na mapie widać jak ten rajd jest rozciągnięty. Zaczynamy w Rosji, później przez całą Mongolię i na koniec wjeżdżamy do Chin. Bardzo dużo kilometrów do pokonania w terenie na motocyklu.

Można jakość tę odnieść do Dakaru?

Podobieństw jest dużo więcej. Oczywiście długość rajdu. Zróżnicowanie terenu będzie nawet większe niż na Dakarze kilka miesięcy temu. W tym roku w Peru mieliśmy dużo do czynienia z miękkim, piaszczystym podłożem. Mówimy na to fesz-fesz. To taka pylica, w którą się wjeżdża. Unoszą się tumany kurzu. Tu będzie inaczej. Rosja to ziemne szybkie odcinki. W Mongolii zrobi się bardziej pustynnie, a w Chinach będziemy mieli do czynienia z piaszczystymi wydmami. Jak już wpadniemy w ten rajdowy trans, to będziemy czuć się jak na Dakarze.

A pan w jakich imprezach czuje się lepiej? Kilkudniowych, których czy właśnie na takich maratonach jak Silk Way?

Wolę te dłuższe rajdy. Pokazał to tegoroczny Dakar. Co prawda z powodu awarii motocykla nie dojechałem do mety, ale od szóstego etapu zaczęło mi się jechać coraz lepiej. Było mi łatwiej już na samym początku. To nawet trochę dziwne, bo to zmęczenie powinno się nasilać. Może względem konkurencji lepiej to znosiłem.

Postawił pan sobie jakiś cel na Rajd Silk Way?

Ten sezon ułożył się dziwnie, bo ostatnio na motocyklu dakarowym jeździłem właśnie na Dakarze. Myślę, że rajd Silk Way trzeba po prostu spokojnie dojechać do mety i zrobić jak najwięcej kilometrów z roadbookiem. To da mi doświadczenie. Nie można podejmować zbyt ryzykowanych decyzji i trzeba się tego uczyć. Na Silk Way przyjeżdżają najlepsze zespoły fabryczne. Na pewno będzie z kim rywalizować. Nie zabraknie też kilku zwycięzców Dakaru. Także zbieranie doświadczenia to główny cel. Muszę znów poczuć ten dakarowy motocykl i będę powoli zwiększał tempo.

Nie wszyscy decydują się na występ w Rajdzie Silk Way. Z czego to wynika?

Poza Dakarem to najdłuższy rajd w roku. Przez to cała logistyka i koszty są dość duże. Zawodnicy nieścigający się profesjonalnie wybierają rajdu bliżej Europy. Choćby w Maroku. Dla nas start w tej imprezie jest ważny. To runda Mistrzostw Świata. Zależy nam na tym starcie. Pokonamy też dużo kilometrów, a to dla nas bardzo ważne już w kontekście przygotowań do kolejnego Dakaru.