Polscy siatkarze przegrali w Izmirze z Hiszpanią 2:3 w swoim pierwszym meczu turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich 2008.

Raul Lozano, który nie mógł w Turcji skorzystać z czterech zawodników (Mariusza Wlazłego, Grzegorza Szymańskiego, Michała Winiarskiego i Łukasz Kadziewicza) w podstawowym składzie postawił na Piotra Gruszkę, jako atakującego oraz wracających do kadry Dawida Murka i Krzysztofa Gierczyńskiego na przyjęciu.

O zwycięstwie "biało-czerwonych" w pierwszym secie zadecydowała środkowa część partii. Od stanu 16:15 dla Polaków, nasi siatkarze zdobyli cztery punkty z rzędu. Takiej przewagi podopieczni Lozano nie mogli zmarnować, a nawet ją powiększyli.

W drugiej partii mistrzowie Europy po pierwszej przerwie technicznej uciekli nam na kilka punktów, ale "biało-czerwoni" potrafili zniwelować straty doprowadzając do remisu 17:17. W tym momencie Polacy znowu stanęli, tracąc cztery punkty z rzędu (świetne zagrywki Guillerma Falaski). Takiej straty nasi siatkarze nie byli w stanie odrobić.

O początku trzeciego seta podopieczni Lozano chcieliby pewnie jak najszybciej zapomnieć. Hiszpanie szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie, schodząc na pierwszą przerwę techniczną przy stanie 8:3. Widać słowa naszego szkoleniowca w czasie jej trwania podziałały mobilizująco na Polaków, bo odrobili stratę (12:12). Potem żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi, a w końcówce to "biało-czerwoni" mieli więcej szczęścia.

Nauczeni doświadczeniem z poprzedniej partii nasi siatkarze zaczęli następną od prowadzenia (3:1, 5:2, 8:5). Tę kilkupunktową przewagę Polacy utrzymywali w dalszej części seta, ale od stanu 18:15 coś zacięło się naszej grze. Mistrzowie Europy odrobili straty i to oni wyszli na prowadzenie 21:19. Gdy na zagrywkę wszedł Francisco Rodriguez Hiszpanie odskoczyli o kolejne dwa "oczka" (24:20). "Biało-czerwonym" udało się co prawda obronić pierwszą piłkę setową, ale następnej nie byli już w stanie.

W tie-breaku zaczęło się obiecująco. Polacy prowadzili 7:4, ale znowu stanęli. Hiszpanie objęli prowadzenie 9:8, zdobywając cztery punkty z rzędu. Chwilę później zrobiło się 12:9 dla mistrzów Europy. Lozano dokonał zmian w szóstce, wziął czas i częściowo odrobiliśmy straty (11:12). W tym momencie o przerwę poprosił Marcelo Mendez. Pomogło to jego zespołowi. Ze środka skutecznie zaatakował Juliano Garcia-Torres. Israel Rodriguez zdobył punkt z zagrywki, a na koniec pomylił się Bartosz Kurek.