"Pierwszy raz poprosiłem przez radio, żeby do auta wsiadł inny kierowca" - mówi w RMF FM Robert Kubica, który ze szczegółami opowiedział o tym, co zdarzyło się podczas jego ostatniego występu. Sam kierowca i jego Prema Orlen Team zajęli dopiero siódme miejsce w klasie LMP2 na torze Spa-Francorchamps. Teraz Kubica szykuje się do legendarnego wyścigu Le Mans. Z Kubicą rozmawiał nasz dziennikarz Paweł Pawłowski.

Paweł Pawłowski, RMF FM: Czy emocje po ostatnim występie już opadły i czy udało się wyciągnąć jakieś wnioski?

Robert Kubica: Wniosków jest sporo, ale tak naprawdę zacznijmy od tego, że w wieku 37 lat myślałem, że już przeżyłem najtrudniejsze i najgroźniejsze momenty za kierownicą. To co zafundowała mi SPA, to przekroczyło moją wyobraźnię. Niestety nie było przyczepności, nie było też widoczności. Ciężko jest jechać, kiedy widzi się mało, albo w ogóle nic. Niestety mieliśmy pewne problemy i ogólnie brakowało wszystkiego. Spędziłem w aucie chyba trzy godziny, z czego ponad dwie godziny nic nie widziałem. Jak mówię "nic", to tak naprawdę "nic"! Startowałem w rajdach w Monte Carlo, na lodzie na slickach. Startowałem 

 rajdach, gdzie była mgła w nocy i wtedy wyłączało się światła, żeby było więcej widać. Myślę że ostatni występ, to była dobra lekcja pokory. Mogę zdradzić też, że po raz pierwszy zdarzyło mi się, że przez radio proponowałem zespołowi, żeby wsadzili innego kierowcę.

To już za nami. Przed nami Le Mans. To jakieś dodatkowe emocje i inny poziom trudności?

Emocje bardzo specyficzne. To też specjalne miejsce. W ubiegłym roku jadąc na Le Mans poczułem się jak młody chłopak. Jechałem na imprezę, która jest jedną z najtrudniejszych imprez w świecie motorsportu. Nie tylko dlatego, że trwa 24 godziny, ale ogólnie jest to bardzo wymagający wyścig na wymagającym torze. Wtedy miałem takie emocje, jakbym doświadczał czegoś nowego. Nigdy wcześniej nie startowałem w Le Mans. Większość kibiców pamięta, co się wydarzyło. Przez większość wyścigu mieliśmy mały problem z autem i walczyliśmy, żeby go rozwiązać. Walczyliśmy, żeby jak najmniej stracić. Mieliśmy sporo pecha w różnych partiach wyścigu z safety carem. Tam można dużo zyskać lub dużo stracić. Później jakby ten pech odszedł i byliśmy w stanie wyprowadzić nasze auto na pierwsze miejsce. W momencie kiedy tak naprawdę witaliśmy się z wygraną w naszym pierwszym wyścigu w Le Mans,  nasz prototyp ORLEN Team WRT stanął. Mało ludzi wie, że tak naprawdę z tą awarią jechaliśmy 11 godzin od czwartej rano. Auto mogło stanąć o czwartej rano, mogło stanąć o dziesiątej, mogło też w ogóle nie stanąć.

Ale stanęło tuż przed metą.

Nie ukrywam, że nie potrafiłem zrozumieć dlaczego to aż tak bolało. Le Mans jest olimpiadą w roku olimpijskim, dla olimpijczyków. Cały sezon, czy też pierwszą część sezonu, przygotowujesz się pod ten wyścig. Myślę, że te wszystkie emocje się skumulowały i nie ukrywam, że przez cztery dni to wszystko bolało. Teraz jedziemy z nowymi nadziejami. Z ubiegłorocznym doświadczeniem z jednej strony, a z drugiej strony mamy nową ekipę, co nie pomaga. Na pewno SPA było, tak jak powiedziałem, zimnym prysznicem. Dobrze, że pewne rzeczy się wydarzyły, ponieważ to nam otworzyło oczy. Z drugiej strony jednak ważna jest pewność. Kiedy się jedzie na tak wyczerpujący wyścig, tej pewności może nam brakować. Ale mamy prolog, czyli testy. Weekend jest długi. Myślę że wyciągniemy wnioski i doświadczenia. Negatywne doświadczenie przełoży się na coś pozytywnego.

Robert Kubica w tym roku walczy w wyścigach długodystansowych. Polak jeździ w barwach zespołu Prema Orlen Team.

 

Orlen wzmacnia inwestycje w sport

Wzrost inwestycji w sport, kulturę i działania społeczne o 120 proc., wsparcie 80 utalentowanych sportowców, zaangażowanie w projekty i inicjatywy umożliwiające aktywny rozwój łącznie 55 tysięcy dzieci i młodzieży - to podsumowanie działań dynamicznie wzmacniających rozpoznawalność i postrzeganie marki ORLEN w ciągu ostatnich czterech lat. 

Projekty wspierane przez koncern oraz ich wpływ na prowadzony biznes, po raz drugi zostały szczegółowo zaprezentowane w raporcie rocznym, poświęconym działalności sponsoringowej. Tym razem dokument uwzględnia także spółki wchodzące w skład Grupy ORLEN, które są aktywne w obszarze sponsoringu - ANWIL, Energa, ORLEN Oil i ORLEN Paliwa.

Jesteśmy globalną firmą, która powinna i musi inwestować w sport. Nie ma lepszej promocji, jak budowanie marki poprzez sport. A oprócz tego, jest to również zadanie społeczne. Marketing sportowy jest bardzo słusznym kierunkiem. Inwestowanie w sport przynosi wymierne korzyści. Po pierwsze widzimy, że rośnie zainteresowanie naszych klientów nie tylko tym, co finansujemy, ale też naszymi produktami. Rośnie nam atrakcyjność firmy. Rośnie nam wycena marki. Zaczynaliśmy w 2015 roku, kiedy umów indywidualnych ze sportowcami mieliśmy 10. Teraz tych umów indywidualnych ze sportowcami mamy około osiemdziesięciu. Z naszego raportu wynika, że sam ekwiwalent reklamowy w Polsce i za granicą to jest około miliarda stu milionów złotych. Proszę zobaczyć, jak duży urobek jest w samym ekwiwalencie reklamowym. Jestem dumny z tego kierunku w którym idzie Orlen - mówi prezes PKN Orlen Daniel Obajtek

O inwestycjach w polski sport mówi też Robert Kubica.

Musimy zaczynać od młodych chłopaków i dziewczyn. Pan prezes Obajtek i cały Orlen Team, oraz cały sztab ludzi inwestują i pomagają rozwijać się młodym adeptom tego sportu. Motorsport ma to w sobie, że jest drogi i trudny w treningu. Mamy po prostu mało torów. To nie jest tak, że wyjdziemy na boisko czy też na kort tenisowy za rogiem. Niestety motorsport jest innym sportem. Mamy naprawdę sporo młodych talentów w kartingu. Dzisiaj polski motorsport się rozwija, choć mamy przed sobą jeszcze sporo pracy. Są poszczególne osoby, które dają przykład, tak jak Miko Marczyk, który zaczynał swoją karierę w Polsce. Powoli idzie coraz wyżej. Teraz startuje w mistrzostwach świata. Jest Kajetan Kajetanowicz, który reprezentuje Polskę na arenie międzynarodowej. Polska jest na dobrej drodze i, też dzięki właśnie wsparciu PKN Orlen, myślę, że ci młodzi kierowcy, i nie tylko młodzi, mają łatwiej niż np. ja miałem 25 lat temu - mówił Robert Kubica.