Ponad tydzień́ temu w Treflu Gdańsk wykryte zostało pierwsze zakażenie SARS-CoV-2. Po otrzymaniu wyników wszystkich testów na obecność́ koronawirusa okazało się̨, że zakaziło się̨ nim 11 zawodników oraz trzech członków sztabu szkoleniowego. Obecnie trenerzy korygują̨ okres przygotowawczy do sezonu i szykują̨ się̨ na powrót do treningów.

Trefl Gdańsk w czwartek otrzymał wyniki ostatnich testów na obecność́ SARS-CoV-2. W drużynie zakaziło się̨ 14 osób - 11 zawodników oraz trzech członków sztabu szkoleniowego. Czterech siatkarzy oraz trzech innych członków sztabu, a także wszyscy pracownicy biurowi klubu otrzymali wyniki ujemne. 

Treningi Trefla Gdańsk zostały zawieszone od razu po wykryciu pierwszego przypadku zakażenia. Została wówczas także zamknięta na trzy dni ERGO ARENA, a zajęcia zawiesili też koszykarze Trefla Sopot, którzy do hali wrócili po ujemnych wynikach testów i ozonowaniu pomieszczeń́, w których przebywali siatkarze.

Zawodnicy, u których stwierdzono SARS-CoV-2 są̨ obecnie w kwarantannie domowej. Około 5 sierpnia będą̨ mieć́ powtarzane testy i jeśli wówczas otrzymają̨ dwa wyniki ujemne, około 10 sierpnia będą̨ mogli wrócić́ do treningów.

Zawodnicy przed powrotem do treningów przejdą̨ jeszcze raz badania, które mieli wykonywane z początkiem okresu przygotowawczego. Bardzo mi zależy, by wszyscy zawodnicy przeszli jeszcze raz badania sportowe. Po konsultacji z lekarzami klubowymi stwierdziliśmy, że to bardzo istotne, by te badania powtórzyć́, a także dodać́ do nich rentgen klatki piersiowej. Jak wszyscy wiemy, koronawirus niejednokrotnie pozostawia ślady w płucach. Chcemy być́ w 100% pewni, że nasi zawodnicy wyleczyli się̨ i nie ryzykują̨ zdrowia - mówi szkoleniowiec Trefla Michał Winiarski.

Sytuacja Trefla Gdańsk pokazuje, jak łatwo rozprzestrzenia się̨ wirus, a także, że do zakażenia może dojść́ wszędzie. Nasza sytuacja pokazuje, że tego ryzyka nie da się̨ w pełni uniknąć́. Spotykałem się̨ wcześniej też z takimi opiniami, że koronawirus to zwykła grypa i że rozprzestrzenia się jak zwykła infekcja. Chciałbym powiedzieć́, że to nie jest zwykła grypa. Przy zwykłej grypie jest niemożliwością̨, żeby na 21 osób w drużynie 14 zaraziło się̨ w tydzień́- zaznacza Winiarski.

Słowa Winiarskiego potwierdza Justyna Gdowska, rzecznik prasowy klubu. Kiedy wirus dostał się do drużyny, to zaczął rozprzestrzeniać się w tempie ekspresowym. Obawiamy się, że takich sytuacji w sporcie naszym kraju może być więcej - powiedziała przed kilkoma dniami Onetowi. 


Opracowanie: