"Nie poddajemy się po jednej porażce. Turniej wciąż trwa i wszystkie rozstrzygnięcia są jeszcze możliwe" – mówił po porażce 1:3 z Francuzami atakujący siatkarskiej kadry Polski Jakub Jarosz. „Turniej wciąż trwa i czas na podsumowanie naszego występu przyjdzie po imprezie” – podkreślał.

Zdaniem Jarosza, w konfrontacji z Francją w polskim zespole zawiodła głównie zagrywka. Nie można polemizować ze statystykami, według których zepsuliśmy aż 22 zagrywki. Podjęliśmy ryzyko, które ostatecznie obróciło się przeciwko nam - tłumaczył siatkarz. Nie zdołaliśmy odrzucić tym elementem rywali od siatki, dzięki czemu mogli oni skutecznie wyprowadzać swoje ataki - ocenił. Przyznał też, że nie chce szukać przyczyn klęski w pracy arbitrów. Jeśli faktycznie popełnili błąd, to mieliśmy zwyczajnie pecha. Ja jednak nie mam pewności, czy rzeczywiście pomylili się na naszą niekorzyść - podsumował.

Atakujący Lotosu Trefl Gdańsk przyznał, że Polacy nie obawiają się konieczności rozegrania dodatkowego barażowego meczu. Jesteśmy przygotowani na taką ewentualność. Zapewniam również, że morale drużyny nie siadło. Nie poddajemy się po jednej porażce - stwierdził. W dotychczasowych spotkaniach nie brakowało niespodzianek. Porażkę ponieśliśmy przecież nie tylko my, ale także inne klasowe zespoły. Na tej podstawie można stwierdzić, że wszystkie rozstrzygnięcia w tych mistrzostwach są jeszcze możliwe - zastrzegł.