Huragan Morąg - sprawca największej sensacji w 1/32 finału Pucharu Polski, kiedy to wyeliminował Zagłębie Lubin - w kolejnej rundzie postawił się innej ekstraklasowej drużynie. 13. zespół trzeciej ligi uległ wprawdzie 0:1 Arce Gdynia, ale tanio skóry nie sprzedał. Ekipa z Trójmiasta miała trudną przeprawę, a uratował ją w drugiej połowie nastolatek: 17-letni Mateusz Młyński. Mimo porażki i pożegnania z Pucharem trener Huraganu komplementował swój zespół. "Zaprezentowaliśmy się godnie. Pokazaliśmy nie tylko charakter, ale też piłkarską jakość" - ocenił Czesław Żukowski.

Piłkarze Arki już w 9. minucie mieli doskonałą okazję, by objąć prowadzenie. Sędzia podyktował rzut karny za faul na Tadeuszu Sosze, do piłki podszedł Goran Cvijanović i... fatalnie się pomylił. Pomocnik gdynian uderzył niecelnie obok prawego słupka bramki gospodarzy.

Ekipa z Trójmiasta prowadziła grę, ale nie oddawała celnych strzałów na bramkę i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowych remisem.

Przed kompromitacją uratował gdynian 17-letni Mateusz Młyński, który w 72. minucie wyręczył bardziej doświadczonych kolegów. Nastolatek wykorzystał dośrodkowanie Nabila Aankoura i po rykoszecie pokonał bramkarza Huraganu Mateusza Lawrenca.

Gospodarze jednak do końca się nie poddawali, a obrońcom Arki we znaki dawał się Brazylijczyk Augusto, który posyłał w kierunku bramki Kacpra Krzepisza groźne strzały.

Ostatecznie jednak Huragan nie zdołał doprowadzić do dogrywki i to Arka melduje się w 1/8 finału Pucharu Polski.

Trener Huraganu Morąg: W szatni nie było euforii, bo czuliśmy, że mogliśmy wycisnąć więcej

Mimo przegranej trener ekipy z Morąga podkreślał, że "nie ma pretensji" do swoich piłkarzy.

Wydaje mi się, że godnie się zaprezentowaliśmy. Nie mam pretensji do swojego zespołu za to spotkanie. Oczywiście w szatni nie było euforii, bo czuliśmy, że przy dzisiejszej dyspozycji i dodatkowym szczęściu mogliśmy wycisnąć więcej. Przy stanie 0:1 mieliśmy dwie bramkowe sytuacje, których nie zdołaliśmy jednak wykorzystać - mówił Czesław Żukowski.

Z tej pucharowej przygody możemy być zadowoleni, bo pokazaliśmy nie tylko charakter, ale też piłkarską jakość. Widać było, że staramy się grać otwartą piłkę. Dziękuję wszystkim kibicom za wsparcie. Mam nadzieję, że nasza postawa w tych rozgrywkach zostanie zapamiętana na lata. Teraz musimy mocno skoncentrować się na lidze. Chciałbym, aby spotkanie z Arką natchnęło nas i sprawiło, że w ostatnich trzech jesiennych kolejkach będziemy lepiej punktować - dodał szkoleniowiec Huraganu.

Trener Arki Gdynia: Huragan ma styl i dwóch bardzo ciekawych zawodników z przodu

Rywali chwalił także trener Arki, który nie ukrywał, że gospodarze wysoko zawiesili poprzeczkę.

Chciałbym pogratulować gospodarzom fajnej pucharowej przygody. Był to dla nas bardzo ciężki mecz, rozegrany w dodatku na trudnym, małym i grząskim boisku. Widać, że Huragan ma styl i dwóch bardzo ciekawych zawodników z przodu o innej charakterystyce. Jeden potrafi utrzymać się przy piłce, a drugi, bardziej dynamiczny, szuka wolnych sektorów - mówił Zbigniew Smółka.

Mecz na początku nam się nie ułożył i dlatego do końca było nerwowo. To jest jednak Puchar Polski i takie spotkania są na porządku dziennym. Z każdym rywalem jest ciężko i teraz widzę, że wyeliminowanie przez Huragan w poprzedniej rundzie Zagłębia Lubin nie było dziełem przypadku - przyznał szkoleniowiec Arki.


(e)