Stan zdrowia Jana Mazocha nie pogarsza się – mówią lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Zawodnik leży w tej placówce w śpiączce po groźnym upadku podczas konkursu PŚ w Zakopanem. Czeski skoczek ma wielopunktowe stłuczenie mózgu.

Badanie tomografem nie wykazało żadnych zmian świadczących o pogarszającym się stanie zdrowia pacjenta. Obrzęk mózgu skoczka jest odrobinę mniejszy - powiedziała RMF FM rzeczniczka krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego Anna Niedźwiecka.

Dodała, że prawdopodobnie w poniedziałek Mazoch będzie wybudzany ze śpiączki, w którą wprowadzili go lekarze. Na razie jego stan jest stabilny i nic mu nie grozi. Lekarze nie doszukali sie innych obrażeń.

Lekarze dodają, że stan sztucznie wywołanej i utrzymywanej śpiączki, w której teraz znajduje się skoczek, jest najlepszy przy wielopunktowym stłuczeniu mózgu. Mazoch prawdopodobnie zostanie przewieziony do Czech.

Według Adama Małysza fatalny upadek Mazocha nie był spowodowany warunkami atmosferycznymi, ale brakiem doświadczenia Czecha. To był błąd Mazocha. Ściągnęło mu narty w bok i zamiast skorygować tor lotu, położył się na nartach i stracił równowagę - powiedział zawodnik z Wisły. Podobnego zdania jest trener ekipy Norwegii Mika Kojonkoski: Taki jest ten sport. Wypadki po prostu się tu zdarzają. Sądzę, że bardziej doświadczony skoczek poradziłby sobie z takimi warunkami.

Słynny kiedyś polski skoczek Piotr Fijas uważa, że w tych warunkach atmosferycznych konkurs nie powinien być rozgrywany:

Organizatorzy zakopiańskiego Pucharu Świata nie mają sobie nic do zarzucenia:

Zobacz również:

Sobotnie zawody wygrał Słoweniec Rok Urbanc. Adam Małysz zajął 5. miejsce.