Zdaniem byłego selekcjonera reprezentacji Polski Jerzego Engela po wczorajszym remisie 1:1 z Mołdawią w Kiszyniowie dla biało-czerwonych nie wszystko jest jeszcze stracone. Doświadczony trener wierzy, że podopieczni Waldemara Fornalika wciąż mogą włączyć się jeszcze w walkę o awans do mistrzostw świata w Brazylii. "Dopóki jest matematyczna szansa, trzeba walczyć" - powiedział Engel.

Wielka szkoda, że nie udała się druga połowa spotkania i tym samym możliwość zamienienia wyniku na lepszy. Reprezentacji nie wolno tracić punktów, bo to później mści w ostatecznym rozrachunku - podkreślił Engel.

Jego zdaniem druga odsłona miała bardzo wyrównany przebieg. Niestety, u polskich piłkarzy dał się we znaki wysiłek wyłożony w poprzednich 45 minutach - dodał Engel, który wyróżnił za skuteczną grę środkowych pomocników Eugena Polańskiego i Grzegorza Krychowiaka.

Nie wszystko jest stracone. Dopóki jest matematyczna szansa, trzeba walczyć. Chociaż strata trzech punktów z meczu u siebie z Ukrainą i teraz dwóch z Mołdawią powoduje, że sprawa awansu oddaliła się. Przegraliśmy z Ukrainą w Warszawie, dlaczego teraz nie moglibyśmy być lepsi od nich w meczu wyjazdowym? Możemy im zamknąć drogę awansu. Trzeba się tylko do tego przygotować - dodał 60-letni szkoleniowiec.

Jako trener Engel w 1986 roku zdobył wicemistrzostwo Polski z Legią Warszawa, a czternaście lat później - jako dyrektor sportowy stołecznej Polonii - mistrzostwo, Puchar Ligi i Superpuchar kraju.

Zanim jednak podpisał kontrakt z Polonią przez dziewięć lat pracował w klubach na Cyprze. Od 2000 do 2002 roku był selekcjonerem reprezentacji Polski, z którą po raz pierwszy od szesnastu lat wywalczył awans do finałów mistrzostw świata w Japonii i Korei Południowej. Potem opiekował się Wisłą Kraków i cypryjskim Apoelem Nikozja.

(MRod)