Aniol Serrasolses to Katalończyk, który jakby od niechcenia na nowo definiuje to, co człowiek może zrobić z kajakiem. Kajakarz właśnie pokonał 20-metrowy lodowy wodospad za kołem podbiegunowym. Jest to też rekordowy, pierwszy w historii zjazd wodospadem lodowcowym. 32-latek przepłynął bystrza i lodowe tunele rzeki lodowcowej na czapie lodu Brasvellbreen w archipelagu Svalbard w Norwegii.

Aby dostać się do wodospadu, Hiszpan i jego załoga musieli wspiąć się po drabinie na pokrywę lodową Brasvellbreen, a następnie przejść 11 kilometrów po lodzie, aby dostać się do lodowcowe rzeki, pokonując niebezpieczny teren poprzecinany strumieniami i głębokimi szczelinami, ukrytymi pod cienka warstwa lodu.

Jako pierwsza osoba, która pokonała ten lodowcowy wodospad na Brasvellbreen, Serrasolses miał prawo nadania mu nazwy. W tej chwili to zejście "Drabiną Filipa" w hołdzie dla jednego z członków towarzyszącej szalonemu Hiszpanowi załogi.

3 lata temu  Serrasolses udowodnił, że nie ma dla niego znaczenia śnieg, sąsiedztwo wulkanu czy wodospad. Zabrał swój kajak w szaloną podróż przez cztery żywioły: ziemię, powietrze, wodę i ogień. W 2020 roku wraz z załogą poleciał do Chile i przygotował najlepszy naturalny tor przeszkód obejmujący 25-kilometrowy zjazd w dół zaśnieżonego zbocza wulkanu Villarrica w chilijskim regionie Araucanía i przepłynięcie rzeką Palguin przez gęsty las, a następnie wykonanie pierwszego na świecie podwójnego kickflipa w kajaku nad wodospadem Tomatita i wreszcie wylądowanie na szklistej powierzchni jeziora.  Serrasolses poruszał się z prędkością do 100 km/h.

Zawsze chciałem pływać kajakiem po śniegu i zjednoczyć cztery żywioły: ziemię, powietrze, wodę i ogień - mówił wtedy Serrasolses. Korzystając ze wspaniałej zimy, jaką Chile przeżyło w 2020 r. oraz trudności w podróżowaniu wynikających z sytuacji, w której żyliśmy podczas pandemii, zdecydowałem, że to był dobry rok na realizację projektu, bo kto powiedział, że kajak służy tylko do pływania - dodał.