Piast Gliwice pokonał przed własną publicznością krakowską Wisłę 2:0 w piątkowym wieczornym meczu 14. kolejki piłkarskiej ekstraklasy i odniósł setne zwycięstwo w elicie.

Pojedynek mających tyle samo punktów sąsiadów w tabeli (4. i 5. piąte miejsce) zapowiadał się ciekawie. Gliwiczanie przystąpili do spotkania po trzech kolejnych remisach, "Biała Gwiazda" - po dwóch. Piast u siebie nie przegrał w lidze od 12 sierpnia.

Pierwsza połowa należała zdecydowanie do gliwiczan, którzy długimi minutami prowadzili oblężenie krakowskiej bramki i często strzelali. Sytuacji do objęcia prowadzenia mieli kilka. Wykorzystali jedną. W 23. minucie po dośrodkowaniu Toma Hataleya z rzutu rożnego Patryk Dziczek głową pokonał Mateusza Lisa, który w pierwszych 45 minutach uratował swój zespół od straty kolejnych goli. Wiślacy poważniej bramce rywali nie zagrozili.

Po przerwie gospodarze nadal nie rezygnowali z natarcia, chcąc najwyraźniej jak najszybciej rozstrzygnąć losy spotkania.

O zmianie wyniku - z oczywistych powodów - myśleli też przyjezdni. Ich akcje rzadziej kończyły się groźnymi strzałami, choć mogli wyrównać. W 51. minucie formę bramkarza Piasta przetestował Jesus Imaz, a po potężnym uderzeniu Dawida Korta piłka odbiła się od poprzeczki. Zyskali na tym kibice, którzy obejrzeli szybki, zacięty mecz.

Krakowianie "przycisnęli" w końcówce i w polu karnym Piasta bywało groźnie.

Skuteczniejsi byli jednak gospodarze. Dwie minuty po wejściu na boisko z ławki rezerwowych do siatki wiślaków trafił Patryk Sokołowski.

 (j.)