Popularny amerykański aktor Alec Baldwin został w piątek zatrzymany w Nowym Jorku. Jak podaje policja, w trakcie poszukiwania miejsca parkingowego zaatakował innego kierowcę. Artysta usłyszał zarzuty i wyszedł na wolność. Na Twitterze w ostrych słowach skomentował całe zdarzenie.

Do incydentu doszło w dzielnicy Greenwich Village, niedaleko domu Baldwina. Aktor szukał tam miejsca do zaparkowania. Jak podaje policja, zaatakował mężczyznę, który chwilę wcześniej postawił swój samochód na wolnym miejscu. Według portalu TMZ, uderzył go w szczękę i obrzucił wulgaryzmami. 

Poszkodowany mężczyzna trafił do szpitala, a Baldwin został zatrzymany przez policję. Odpowie za napaść i agresywne zachowanie. Aktor wydał na Twitterze oświadczenie, w którym w ostrych słowach skomentował te wydarzenia. 



Baldwin stwierdził, że cała historia opisywana jest w "skandalicznie przekłamany sposób". Podkreślił, że doniesienia o tym, jakoby uderzył kogoś miejscu do parkowania, są fałszywe. "Niezależnie od tego, jak donośne jest echo, nie sprawia to, że oskarżenia są prawdziwe" - zauważył. 

Alec Baldwin znany jest z takich filmów, jak m.in. "Polowanie na Czerwony Październik", "Zawód pan młody", "Poślubiona mafii" czy "Ucieczka gangstera". Jest zagorzałym krytykiem prezydenta USA Donalda Trumpa, którego parodiował w programie rozrywkowym "Saturday Night Live", za co w 2017 roku otrzymał nagrodę Emmy.


(mn)