Adam Silver, komisarz National Basketball Assiociation, zabrał głos w sprawie zatrudniania kobiet na stanowiskach trenerek w lidze. Jego zdaniem liga powinna zrobić krok do przodu. Problem w tym, że ten krok można było postawić już jakiś czas temu.

Za kilka lat możemy być świadkami rewolucji w NBA. Miałaby ona odbyć się na ławkach trenerskich, które obecnie opanowane są przez mężczyzn. Niewykluczone jednak, że w perspektywie kilku lat stanowisko głównego szkoleniowca którejś z drużyn obejmie kobieta. Tak można odbierać słowa komisarza ligi, Adama Silvera. Problem w tym, że taka rewolucja mogła nastąpić już w ubiegłym roku, ale nikt nie skorzystał z możliwości podpalenia beczki prochu. Kiedy zatem nastąpi oczekiwana eksplozja?

Komisarz NBA o zatrudnianiu kobiet na stanowiskach trenerskich

Każda ekipa trenerska w NBA składa się z głównego szkoleniowca oraz jego asystentów. Obecnie na 30 możliwych miejsc pracy pierwszych trenerów, wszystkie są zajmowane przez mężczyzn. Komisarz NBA, Adam Silver, był w ostatnim czasie gościem podcastu Bonnie Bernstein. Powiedział wówczas, że "będzie naprawdę rozczarowany, jeżeli w przeciągu kolejnych pięciu lat nie zobaczymy w NBA kobiety na stanowisku pierwszego trenera". Obok niego siedziała Cathy Engelbert, czyli komisarz WNBA - żeńskiego odpowiednika najlepszej koszykarskiej ligi świata.

W podcaście poruszono też wiele innych aspektów obecności kobiet w NBA. Silver dodał, że już teraz liga powinna mieć co najmniej jedną kobietę na stanowisku głównej trenerki oraz więcej kobiet sędziujących mecze.

Zmarnowana szansa

Problem w tym, że taka szansa pojawiła się nie tak dawno temu. Jednak żadna z drużyn nie chciała wówczas z niej skorzystać. Do niedawna asystentką trenera San Antonio Spurs, Gregga Popovicha była Becky Hammon - kobieta pracująca najdłużej w roli asystentki trenera. Dużo spekulowało się o tym, czy któraś z drużyn postanowi zatrudnić Hammon. W końcu nie tylko była ona asystentką, ale też prowadziła drużynę w roli głównego szkoleniowca podczas nieobecności Popovicha.

Jednak Hammon nie doczekała się swojej szansy, więc spakowała walizki i wyjechała do Las Vegas, gdzie prowadzi tamtejszą drużynę WNBA. Poszło jej na tyle dobrze, że już w pierwszym sezonie jej zespół wywalczył mistrzostwo ligi. Jak widać NBA przespała swój przełomowy moment.

Trenerki w NBA

Na przestrzeni ostatnich 20 lat tylko 15 kobiet załapało się na ławki trenerskie drużyn NBA. Najdłużej utrzymała się tam wspomniana już Becky Hammon. Pierwszą kobietą pełniącą rolę asystentki trenera została Lisa Boyer, która w latach 2001-2002 była w sztabie szkoleniowym Cleveland Cavaliers. 

Obecnie w NBA mamy 5 asystentek trenerów. Pracują one dla Sacramento Kings, Philadelphia 76ers, Memphis Grizzlies, Washington Wizards oraz New Orleans Pelicans.

Opracowanie: