Czterech polskich kolarzy zobaczymy na starcie kolarskiego wyścigu dookoła Hiszpanii - Vuelta a Espania. Tegoroczna edycja to przede wszystkim górskie wspinaczki. Po takich terenach prowadzić będzie aż 13 z 21 etapów, z czego 11 kończy się podjazdami.

Faworyzuje to "górali", zawodników potrafiących podjeżdżać pod ciężkie wzniesienia i właśnie tam rozstrzygać się będą prawdopodobnie losy klasyfikacji generalnej. Najczęściej wymienianymi kandydatami do końcowego triumfu są Włoch Vicenzo Nibali (Astana) oraz Hiszpanie - Joaquin Rodriguez (Katiusza) i Alejandro Valverde (Movistar).

Na starcie zabraknie w tym roku kilku znakomitych kolarzy, którzy z różnych przyczyn zrezygnowali z udziału w Vuelta a Espana. Na liście "wielkich nieobecnych" są ubiegłoroczny zwycięzca Alberto Contador (Saxo Tinkoff) i brytyjski dominator Tour de France Christopher Froome (Sky).

Na trasie tegorocznej Vuelty nie zabraknie za to Polaków. Na wstępnej liście startowej znalazło się ich czterech - Rafał Majka (Saxo Tinkoff), Sylwester Szmyd (Movistar), Tomasz Marczyński (Vacansoleil) oraz Bartosz Huzarski (NetApp Endura).

Przed rokiem Majka pomagał na górskich etapach liderowi Saxo Banku - Alberto Contadorowi. Tym razem polski kolarz będzie jedną z głównych, obok Czecha Romana Kreuzigera, postaci drużyny i choć sam skromnie twierdzi, że jego celem jest pomoc zespołowi w osiągnięciu jak najlepszego wyniku, niewątpliwie stoi przed szansą zajęcia wysokiej lokaty w końcowej klasyfikacji.

Nieco inne zadania będą stały przed pozostałą trójką. Szmyd będzie jednym z "przybocznych" Valverde i po niezbyt dla niego udanej pierwszej części sezonu będzie zapewne chciał potwierdzić, że jest mocnym punktem drużyny Movistar. Jest to jednocześnie najbardziej doświadczony z grupy polskich zawodowców - ma za sobą 21 startów w wielkich tourach, w tym sześć w wyścigu dookoła Hiszpanii. Szmyd jest bardzo dobrym "góralem" i zapewne wiele razy będzie go widać u boku Valverde na najtrudniejszych górskich odcinkach.

Marczyński w ubiegłym roku ukończył wyścig na 13. miejscu, najwyższym w historii startów Polaków w tej imprezie, i tym razem będzie próbował uplasować się w czołówce.

Huzarski także nieźle czuje się w górach, ale bardziej odpowiada mu rola "harcownika" i być może poszuka okazji do ucieczki na pagórkowatych etapach wyścigu. Wiele razy uczestniczył w takich akcjach i niewątpliwie marzy o etapowym sukcesie w wielkiej imprezie.

Wyścig rozpoczyna się w sobotę miejscowości Vilanova de Arosa na najdalej na zachód wysuniętym regionie Hiszpanii, nazywanej obrazowo "końcem świata", jazdą drużynową na czas na dystansie 27,5 kilometrów. Zakończenie tegorocznego Vuelta a Espana 15 września w Madrycie.