Agnieszka Skalniak jest określana mianem jednego z największych młodych talentów w naszym kobiecym kolarstwie. Zawodniczka ma za sobą rok startów w barwach drużyny CCC Liv. Ma więc za sobą pierwsze doświadczenia z największymi i najmocniej obsadzonymi wyścigami. Jak ocenia mijający rok i na czym chce się skupić w najbliższych miesiącach? Kolarka opowiedziała o tym w rozmowie z RMF FM.

Patryk Serwański: Jak czujesz się po tym pierwszym roku na takim poziomie ścigania? Czego się nauczyłaś i jak się zmieniłaś, bo pewnie dojrzałaś jako kolarka?

Agnieszka Skalniak: Na pewno miałam w tym roku dużo wzlotów i upadków. Dobrze spisałam się na mistrzostwach Polski. Zdobyłam tytuł wicemistrzyni. Miałam także kilka upadków i musiałam leczyć kontuzje, które wyeliminowały mnie z niektórych startów. Ale czasami trzeba zaliczyć te upadki, by później odnieść zwycięstwo. Na pewno teraz będę chciała poświęcić czas podczas przygotowań na jazdę indywidualną na czas i na wyścigi klasyczne. Po prostu w tym się lepiej odnajduję. Oczywiście pojadę też jakieś wyścigi wieloetapowe. A ten mijający rok nauczył mnie, jak pracować w grupie w trakcie wyścigu. W Polsce było o to ciężko. Teraz wiem, jak jechać, kiedy w peletonie przechodzić do przodu. Jest ta komunikacja z dyrektorem sportowym, który informuje o aktualnej sytuacji. To duże ułatwienie.

Jak duży jest ten przeskok do grupy kobiecego World Touru? Na pewno spodziewałaś się, że będzie ciężko, ale ten poziom cię zaskoczył?

Naprawdę różnica jest ogromna. Na początku to duży szok - chyba, że jesteś wybitnym sportowcem i to nie robi ci różnicy. Tacy sportowcy zdarzają się bardzo rzadko. Dla mnie to był duży przeskok. Wiem, że dużo muszę się jeszcze nauczyć, dużo jeszcze przede mną. Od nowego roku nie będę już jeździła w kategorii U23. Zatem także na imprezach mistrzowskich czeka mnie rywalizacja z elitą.

Poza aspektami dotyczącymi przygotowania fizycznego, bo tu z racji młodego wieku możesz jeszcze dużo wypracować, gdzie widzisz swoje główne niedostatki? To kwestie techniki, taktyki czy może jakieś inne?

Dużo pomaga mi praca z psychologiem. Kiedy zaliczałam w tym roku te upadki w trakcie wyścigów, to blokowałam się na zjazdach. Bałam się przepychania w peletonie i nad tym też dużo pracuje. Oczywiście z wiekiem zmienia się nasza fizjologia. Z wiekiem rośnie wytrzymałość. Na pewno porównując do kategorii juniorki jestem dużo silniejsza i czuję już większą wytrzymałość. Na siłowni buduję głównie siłę. Więcej trenuję, więcej jeżdżę. To wszystko przekłada się na mój rozwój fizyczny.

Już jakiś czas temu eksperci mówili o tobie jak o zawodniczce bardzo utalentowanej. To pomaga, czy jest jednak obciążeniem?

To duża motywacja, że ludzie oceniają mnie jako dobrą zawodniczkę. Nie skupiam się jednak na pochwałach, tylko na pracy, bo chcę osiągnąć ten najwyższy poziom. Ważne jest to, żeby w każdym sezonie się rozwijać. Nie mogę stać w miejscu.

Możliwość startu w CCC Liv to właśnie taka szansa na rozwój. A od nowego roku ekipa będzie startować na polskiej licencji. To ma dla ciebie znaczenie?

Tak. To duma i także dawka motywacji. Myślę, że także dla kibiców to ma znaczenie. Mamy sponsora, który inwestuje w nasz sport, chce nam pomagać. To ważne dla polskiego kolarstwa. A mamy przecież i męskie drużyny. Także juniorskie.

Postawiłaś sobie jakiś długofalowy, sportowy cel?

W najbliższym sezonie chcę się skupić w jeździe indywidualnej na czas. Liczę na dobre wyniki na mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata. Przeskok ze startów w U23 do elity będzie duży. Zdaje sobie sprawę z tego, że potrzebuję czasu. Nie załamuję rąk, tylko będą dążyła do celu. Nie myślę o medalu, ale już top 10 mogłoby być w zasięgu. Na to jest szansa i będę o to walczyła. 


Opracowanie: