Niedźwiedzie obudziły się już w Tatrach ze snu zimowego i coraz częściej mieszkańcy podtatrzańskich miejscowości obserwują je w pobliżu swoich domów. Wielu z nich obawia się, że zwierzęta te po śnie zimowym są wygłodniałe, a przez to mogą być niebezpieczne. "To tylko mity" - uspokaja Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego, który od lat zajmuje się obserwacją niedźwiedzi.

W mediach społecznościowych coraz częściej pojawiają się filmiki i zdjęcia niedźwiedzi, które w miejscowościach położonych u stóp Tatr, wchodzą nawet do przydomowych ogródków. Wielu mieszkańców obawia się, że niedźwiedzie są tak wygłodniałe po zimowym śnie, że mogą agresywnie domagać się pożywienia. 

To są jakieś dziwne przesądy, że te niedźwiedzie są bardzo głodne, że mogą atakować i być agresywne, bo są po zimie. Prawda jest taka, że niedźwiedzie już gromadząc zapasy w poprzednim roku, kalkulują sobie ten okres wiosenny. Dlatego tak intensywnie żerują w lipcu, sierpniu i we wrześniu, żeby ten okres wiosenny bez większego dostępu do pokarmu przetrwać - mówi Filip Zięba zastępca dyrektora TPN.  

Nie należy się więc specjalnie bać niedźwiedzi na wiosnę. Nie są one wściekłe i wygłodniałe. Nie należy jednak za bardzo się do nich zbliżać, a już z pewnością nie należy ich w jakikolwiek sposób dokarmiać. 

Kolejny mit, jaki pokutuje od lat mówi o tym, że trzeba wynieść niedźwiedziowi jedzenie do lasu, to wtedy nie będzie zbliżał się do domów. To oczywista bzdura - mówi Filip Zięba, który od lat zajmuje się obserwacją i ochroną niedźwiedzi nie tylko w Tatrach. 

Przede wszystkim nie należy podchodzić do takiego zwierzaka po cichu, próbować obserwować go, skradając się. Nie próbować podchodzić i robić mu zdjęcia. Jeżeli dojdzie już do spotkania oko w oko, to najlepiej spokojnie zawrócić, przeczekać, a niedźwiedź sam odejdzie. 

Według przyrodnika niedźwiedzie doskonale sobie poradzą bez dokarmiania. One są roślinożercami i na takim roślinnym pokarmie świetnie się mają. Nawet teraz, po zimie w Tatrach obserwowane są takie okazy, które ważą ponad 250 kg. 

Na tropy takiego zwierzęcia - jak sam -rzyznał - natrafił w ostatni weekend. Można porównać wielkość jego łapy do odcisku naprawdę dużego męskiego buta. 

Jak długo jeszcze będą trwały te dziwne opowieści i kiedy to zrozumiemy, że niedźwiedź spokojnie przetrwa w Tatrach bez pomagania mu. Ale jest druga strona medalu. Niedźwiedź jest tak błyskotliwy i tak szybko się uczy, że jeżeli wie, gdzie są pozostawione śmieci, resztki jedzenia pod domem, to jest to dla niego jak czekolada dla dziecka. Jeżeli ma czekoladę, to każdą ilość zje. To jest dla niego tak atrakcyjny pokarm, że nie chodzi o to, że ma pusty żołądek i nie jest w stanie przeżyć, tylko schodzi tam dlatego, że jest to dla niego bardzo atrakcyjne i smaczne. I wtedy to koło się zamyka i mamy tańcowanie z niedźwiedziami - dodaje przyrodnik. 

Najlepszym sposobem na to, by niedźwiedzie nie pojawiały się w pobliżu domów i na ulicach, jest pilnowanie, by w tych miejscach nie zostawały resztki pożywienia