Protest przed siedzibą Kaufland Polska we Wrocławiu. Wolny Związek Zawodowy "Jedność Pracownicza", działający w sieci handlowej ustawił dziś miasteczko przy ul Armii Krajowej 47. Związkowcy domagają się podwyżek, zaprzestania dyskryminacji płacowej kobiet oraz wdrożenia procedur antymobbingowych w firmie.

Pracownicy żądają podwyżek w wysokości 600 zł i zatrudnienia większej liczby osób.

Czego domagają się pracownicy?

Inflacja jest tak duża. Domagamy się wzrostu wynagrodzeń. Według statystyk, które podaje nasza firma, pracownik zarabia 4,5 zł brutto. Jest dodatek za duże miasto i aglomeracje, gdzie niestety pracownicy z małych miejscowości mają dużo mniej. Chcemy też "dotrudnienia". Za mało nas pracuje na ilość pracy w marketach - mówi Jolanta Żołnierczyk, pracownica i wiceprzewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji WZZ "Jedność Pracownicza".

Jednym z zarzutów jest też dyskryminacja kobiet na urlopie macierzyńskim.

Kobieta, która pracuje u nas w firmie i rodzi dziecko, zatrzymuje się płacowo. Wraca na to samo stanowisko z tą samą pensją - dodaje Żołnierczyk.

Co na to Kaufland?

Nasze stanowisko od początku się nie zmieniło. Mieliśmy w tym temacie kilka spotkań ze związkami zawodowymi. Każdy punkt żądań, które wysuwają przeciwko nam został szczegółowo omówiony. Jeśli podwyżki są dla wszystkich pracowników działu sprzedaży, matki wracające z urlopów też takie podwyżki dostają. W tym roku udzieliliśmy już podwyżek wszystkim pracownikom - tłumaczy Małgorzata Ładnik, dyrektor personalna w firmie Kaufland. 

Protest ma trwać nieprzerwanie do 28 maja.