W ostatnich dniach do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy trafiło kilkanaście królików w dramatycznie złym stanie - alarmują pracownicy tej placówki. Zwierzęta były przechowywane w skandalicznych warunkach, zaniedbane, chore i zagłodzone. Dwa młode osobniki zmarły, u dwóch innych stwierdzono martwicę nóg.

Dziesięć królików hodowlanych zostało odebranych z gospodarstwa pod Świdnicą. O interwencje zwrócili się do schroniska policjanci.

"W ciemnej stodole stały małe klatki, a w każdej z nich po kilka królików, które nie mogąc się nawet odwrócić, deptały po nieżywych zwierzętach. Króliki nie miały wody ani jedzenia. Były wychudzone, łyse, z odleżynami i ekskrementami w futrze" - relacjonują pracownicy schroniska.

Kolejne dwa króliki, z opuchniętymi kończynami i plamami brakującego futra, zostały znalezione w świdnickim parku.

Wszystkie króliki są poddawane diagnostyce. U królików hodowlanych zdiagnozowano kokcydiozę, wysoce śmiertelną chorobę wywoływaną przez pasożyty. Przez pierwsze dwa dni odeszły od nas dwa młode króliczki, były na tyle zagłodzone i zaniedbane, że przegrały tę walkę - mówi kierownik schroniska, prezes Fundacji Mam Pomysł Adrianna Kaszuba.

Pozostałe zwierzęta są w stabilnym stanie. Właściciel hodowli ma ponieść konsekwencje prawne swoich czynów. Pracownikom schroniska zależy też na ustaleniu, do kogo należą osobniki porzucone w parku. To właśnie u nich zdiagnozowano martwicę kończyn.

To pierwszy przypadek w historii naszego schroniska, gdzie zwierzęta inne niż psy i koty przybyły w tak dużej liczbie i w tak tragicznym stanie - podkreśla Adrianna Kaszuba.

Schronisko apeluje o wsparcie. Potrzebne są fundusze na opiekę weterynaryjną, siano dla królików, posłania i żywność.



 

Opracowanie: