Kilkadziesiąt lat po kradzieży do katedry Marii Magdaleny we Wrocławiu powróciły alabastrowe figury aniołów. Znów umieszczono je na baldachimie jednej z najcenniejszych luterańskich ambon w Europie, którą w XVI w. wykonał artysta Friedrich Gross starszy.

Rzeźby zostały skradzione przed 1972 r., w 2008 r. próbowano je sprzedać na aukcji. Trafił na nie jeden z konserwatorów zabytków.

W katalogu aukcyjnym było napisane, że te rzeźby pochodzą z kościoła Marii Magdaleny. Czyli zostałyśmy skradzione, wołamy o pomoc. Wzbudziło podejrzenie nie tyle pochodzenie tych rzeźb, ile bardzo duża kwota. To 140 tysięcy, co wskazywało na drugie dno tej aukcji - mówił Arkadiusz Gutka ze Stowarzyszenia Monitoring Zabytków.

Decyzją sądu anioły trafiły do Skarbu Państwa, a następnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazało je w depozyt Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Postanowiono, że rzeźby po konserwacji powrócą jako depozyt do katedry św. Marii Magdaleny.

Dziś zaprezentowano je w ich pierwotnym miejscy, na baldachimie jednej z najcenniejszych luterańskich ambon w Europie. W XVI w. wykonał ją Friedrich Gross starszy.

Artysta jest wyborny. To niezwykły popis jego talentu i umiejętności. Rzecz bez precedensu. Ambona doświadczona w czasie działań wojennych, zniszczona. To jednak fragmenty, które ocalały - a dziś zostały powiększone - zaświadczają o wyjątkowej wartości - podkreśla Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

Twórca był świadomy, że wykonuje rzeźby, które będą przez nas oglądane na pewnej wysokości. Nie ma tu detali i finezji. Ale kształty, kontrapost, te wygięte brzuchy. Wszystko to jest urokliwe - dodaje.