Do 5 lat pozbawienia wolności grozi 31-latkowi, który w Złotoryi ukradł defibrylator służący do ratowania ludzkiego życia. Początkowo bawił się urządzeniem, a potem je zabrał. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu.

Defibrylator był zamontowany na ścianie budynku stacji paliw w centrum Złotoryi. Jego lokalizacja nie była przypadkowa, bo w tym miejscu przebywa wielu mieszkańców powiatu, turystów jak i osób przejeżdżających przez Złotoryję. 

Mężczyzna otworzył kapsułę zabezpieczającą, początkowo bawi się tym urządzeniem, po czym wyciągnął walizkę z defibrylatorem i pobiegł w kierunku centrum miasta.

Mężczyzna szybko został namierzony i zatrzymany przez funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi. Okazało się, że sprzęt nie był mu potrzebny do ratowania życia. Swoje zachowanie tłumaczył zbyt dużą ilością wypitego wcześniej alkoholu - poinformowała oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji  w Złotoryi sierż. szt. Dominika Kwakszys.

Defibrylator został zwrócony do urzędu miejskiego. Musi przejść przegląd serwisowy.

Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży. Straty oszacowano na kwotę ponad 8 tysięcy złotych. O dalszym losie 31-latka zdecyduje sąd.