Wędliny, miody, owoce, warzywa, czy alkohole. Polska słynie z produktów regionalnych, które w ostatnich latach zyskują coraz większe grono fanów. Ale czy w dobie szalejącej inflacji, wciąż decydujemy się na zakup produktów droższych, niż te, które są dostępne w każdym hipermarkecie?

Ogromny biznes

Wiele z produktów regionalnych chronionych jest specjalnymi unijnymi certyfikatami, a ich producenci cieszą się zainteresowaniem nie tylko wśród polskich, ale również zagranicznych klientów. Do polskich produktów regionalnych zaliczamy m.in.: andruty kaliskie, cebularz lubelski, chleb prądnicki, fasolę korczyńską, kołacz śląski, miód kurpiowski, obwarzanek krakowski, rogal świętomarciński i wiele wiele innych przysmaków.

Większość producentów, to osoby które prowadzą firmy z pokolenia na pokolenie, przejmują biznesy po swoich dziadkach i rodzicach. I to właśnie stanowi o ich wyjątkowości.

Wiele osób nie zraża się cenami takich produktów, które ze względu na rzemieślniczy charakter ich produkcji, są wielokrotnie wyższe, niż te na tradycyjnych sklepowych półkach.

Osoby, które kupują produkty regionalne, to najczęściej osoby starsze, które po pierwsze pamiętają jeszcze smaki nieprzetworzonych produktów, produktów bez konserwantów, barwników itp. Po drugie, które chcą zadbać o swoje zdrowie i takie naturalne produkty są dla nich idealnym rozwiązaniem. W drugiej grupie są najczęściej rodziny, a konkretnie matki które kupują produkty dla swoich dzieci. A trzecia grupa to tzw. hipsterzy, którzy podążają za pewną modą na tego typu wyroby - mówi w rozmowie z RMF FM prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego Izabella Byszewska.

Jakość jest ważniejsza

Prezes Izby pytana o to, czy branża zmaga się z odpływem klientów, odpowiada, że wręcz przeciwnie i że oprócz drobnych problemów, jakim są oczywiście wyższe koszty produkcji i brakami kadrowymi, nie ma mowy o żadnych spadkach w przychodach takich przedsiębiorców.

Podczas pandemii konsumenci coraz większą wagę zaczęli przywiązywać do zdrowej żywności. Produkty regionalne kojarzą się właśnie z tą żywnością naturalną, która może pomóc nam wyzdrowieć w chorobie, czy do niej w ogóle nie dopuścić - powiedziała Izabella Byszewska.

Jak dodała, "dowodem na to, że nie ma mowy o żadnej stagnacji, jest system 'Jakość Tradycja', który niewątpliwie rozwinął się nam w ciągu ostatnich dwóch lat". Mamy w tej chwili prawie 400 produktów z całej Polski zarejestrowanych w tym systemie. Dwa lata temu było ich nieco ponad 100. To bardzo duży postęp - podkreśliła.

"Uratował nas e-commerce"

Prezes Izby przyznaje, że przed bankructwem w trakcie pandemii wiele firm uratowała branża e-commerce.

W pandemii producenci stracili możliwość sprzedaży swoich produktów w galeriach handlowych, na targach kuchni regionalnej, czy zwykłych bazarach. Naszych produktów nie znajdziemy raczej w zwykłych sklepach, które były otwarte w czasie lockdownów - powiedziała prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego.

Jak dodała, "z pomocą przyszedł internet". To dzięki temu kanałowi informacji udało się przetrwać wielu producentom. Bardzo pomogły Ośrodki Doradztwa Rolniczego, które założyły na swoich stronach e-bazarki. One zaczęły działać we wszystkich szesnastu województwach. Swoje strony internetowe zakładali też ludzie, którzy nigdy nie mieli do czynienia z mediami społecznościowymi. Musieli się zmobilizować, ale wiedzieli że tylko taka forma sprzedaży da im szansę na przetrwanie - stwierdziła Izabella Byszewska.

Opracowanie: