Konflikt w sprawie płac w wojewódzkim szpitalu specjalistycznym w Rybniku. Cięcia wynagrodzeń mają dotknąć ponad 400 pracowników – alarmują związkowcy, którzy nie widzą już szans na porozumienie z dyrekcją. Chcą, by w spór włączył się urząd marszałkowski.

Obniżenie wynagrodzeń pod koniec grudnia zapowiedział dyrektor placówki. Tłumaczył, że cięcia są konieczne ze względu na fatalną sytuację finansową szpitala.

Jeszcze w styczniu dyrekcja informowała, że cięcia pensji będą dotyczyły około 100 najlepiej wykształconych pielęgniarek. Po wejściu w życie w ubiegłym roku ustawowych podwyżek dla pracowników ochrony zdrowia, dyrekcja przyznała im maksymalne stawki. Później stwierdziła jednak, że szpitala na takie podwyżki nie stać i pielęgniarki dostaną tyle pieniędzy, ile ich koleżanki z niższym wykształceniem, pracujące na tych samych stanowiskach.

Teraz okazuje się, że mają być także cięcia dodatków. Najwięcej pieniędzy stracić mają pielęgniarki intensywnej terapii. Poza tym niższe wynagrodzenia - zdaniem związkowców - mają mieć wszyscy: od salowych do lekarzy.

Związkowcy nie widzą już szans na porozumienie z dyrekcją. Chcą, by w spór włączył się urząd marszałkowski, który jest właścicielem szpitala.

Zmiana wynagrodzeń w rybnickiej placówce miałaby wejść w życie w czerwcu. Teraz zatem jest czas, kiedy - jak mówią związkowcy - pracownicy mogą spodziewać się wypowiedzeń zmieniających warunki pracy i płacy.

 

Opracowanie: