Są zarzuty dla mężczyzny, który w niedzielę w Zabrzu rzucił w kościele petardę. Mężczyzna odpowie za złośliwe zakłócenie i przerwanie mszy świętej.

Jak ustalił reporter RMF FM Marcin Buczek podejrzany przyznał się do winy i wyraził skruchę. Swoje postępowanie tłumaczył wypitym wcześniej alkoholem.

39-latek jest teraz pod dozorem policji. W prokuraturze usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa z art. 195 par. 1 Kodeksu karnego, czyli złośliwego przeszkadzania w publicznym wykonywaniu aktu religijnego. Uznano, że był to czyn charakterze chuligańskim.

Mężczyźnie grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Do zdarzenia doszło w kościele św. Franciszka przy ul. Wolności w Zabrzu. Mężczyzna poszedł za ołtarz, gdzie odpalił petardę. Uczestnicy nabożeństwa uciekali ze świątyni. Na szczęście w wyniku zdarzenia nikt nie doznał jakichkolwiek obrażeń. Po chwili wierni wrócili i msza była kontynuowana. Prokuratura oceniła, że po odpaleniu petardy nie doszło do paniki, w kościele zapanował natomiast "lekki chaos".

Sprawca zatrzymany po krótkim pościgu przez policjantów. Miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.

 

Opracowanie: