​Kilkadziesiąt kursów dziennie musi odwoływać rzeszowskie MPK. Powód? Wakaty i sezonowe zwolnienia lekarskie. Do końca tygodnia około 2 procent połączeń jest zawieszonych. Nie będzie znaczącej poprawy, jeśli nie uda się zatrudnić kierowców.

Prezes rzeszowskiego MPK Marek Filip ma nadzieję, że ostatnie podwyżki, które zażegnały wizję strajku spowodują, że praca będzie bardziej atrakcyjna finansowo, bo to kilkaset złotych miesięcznie więcej.

Rotacja zawsze sięga kilkudziesięciu kierowców rocznie. Większość odchodzi na emerytury, ale ze względu na mało atrakcyjne zarobki, wielu młodych kierowców z krótkim stażem odchodziło po roku, czy dwóch. I to był dotąd duży problem. Mam nadzieję, że uda się zahamować odpływ kierowców i wreszcie więcej będzie przychodzić do pracy, niż się zwalniać - mówi prezes MPK.

W tym tygodniu udało się zatrudnić dwóch kierowców, kolejnych trzech jest umówionych na rozmowy kwalifikacyjne. 

To jednak nie rozwiązuje problemu. W rzeszowskim MPK jest zatrudnionych 449 kierowców. Od ręki MPK chce przyjąć 20, co pozwoliłoby na utrzymanie aktualnych rozkładów jazdy. 

Dziury kadrowe udaje się łatać w sytuacji, gdy na chorobowym przebywa około 20 kierowców. W tym tygodniu jest ich znacznie więcej, bo 35,  co spowodowało zapaść i konieczność odwołania kilkudziesięciu połączeń dziennie.

W poszukiwanie kandydatów ma się włączyć rzeszowski ratusz. Przede wszystkim poprzez umieszczanie ogłoszeń m.in. na miejskich portalach - mówi rzecznik Agnieszka Kłeczek-Krawiec. Mamy świadomość, że MPK brakuje kierowców i w interesie mieszkańców chcielibyśmy, żeby tą sytuację udało się jak najszybciej rozwiązać, czyli wypełnić wakaty - dodaje.