​Około 150 nieorzekających pracowników wielkopolskich sądów demonstrowało w piątkowe popołudnie w Poznaniu domagając się podwyżek płac. Pikietujący chcą, by w przyszłym roku ich pensje wzrosły o 20 proc.

Zorganizowana przez NSZZ Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP manifestacja rozpoczęła się po godz. 15.30 przed gmachem Sądu Okręgowego w Poznaniu przy ul. Hejmowskiego, skąd demonstranci przeszli na al. Marcinkowskiego przed siedzibę m.in. Sądu Rejowego Poznań-Nowe Miasto i Wilda.

Według szacunków policji w demonstracji wzięło udział około 150 osób. W pikiecie uczestniczyli głównie pracownicy nieorzekający z różnych wielkopolskich sądów, ale także związkowcy z woj. zachodniopomorskiego czy świętokrzyskiego. Zebrani mieli ze sobą transparenty z hasłami takimi jak: "Dobro narodowe, pensje głodowe", "Urzędnicy to nie niewolnicy", "Walczymy o godną płacę", czy "Wszystko drożeje, pensja maleje".

Wiceprzewodnicząca NSZZ Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP Elżbieta Aleksandrowicz powiedziała dziennikarzom, że urzędnicy sądowi czują się "zaniedbywani pod względem płacowym".

Czujemy się niedowartościowani swoimi wynagrodzeniami. Pracownicy są przepracowani, a poprawy żadnej nie ma. Mieliśmy przez 10 lat zamrożone wynagrodzenia. Zaczęło się to zmieniać trochę od 2016 r., ale to były kwoty po 46 zł, po 100 zł. W tym roku, w ramach podwyżek dla budżetówki, wszyscy pracownicy sądów dostali 198 zł brutto, gdzie inflacja jest na poziomie 16,1 proc. - zaznaczyła.

Jakiej podwyżki chcą protestujący?

Elżbieta Aleksandrowicz oceniła, że płace nieorzekających pracowników sądów wahają się od 3,4-3,6 tys. zł brutto, a pracownicy funkcyjni zarabiają od 5,5 tys. do 6 tys. zł brutto. Ale mieliśmy pracowników z 40-letnim stażem, którzy brutto mają wynagrodzenie zasadnicze 5 tys. zł - powiedziała.

Zaznaczyła, że związkowcy od ubiegłego roku, kiedy nie było wysokiej inflacji, żądają 12 proc. podwyżkiOczywiście w przyszłym roku nie zejdziemy niżej niż 20 proc. Jeżeli dla posłów, senatorów, dla ministrów, było 60 proc., no to trochę żenujące jest, że proponuje się nam kwotę 198 zł - podkreśliła.

Dodała, że w opinii związkowców niedopuszczalne są plany zamrożenia w przyszłym roku odpisów na fundusz świadczeń socjalnych. Jeżeli podwyżki są niskie, jeżeli jest drożyzna, jeżeli jest wysoka inflacja, fundusz, który powinien wspierać ludzi w potrzebie jest zamrażany, to jest coś nie tak - powiedziała.

Przemawiający w trakcie demonstracji wiceprzewodniczący OPZZ Sebastian Koćwin zaznaczył, że związkowcy walczą o 20 proc. podwyżki dla "całej sfery finansów publicznych".

Inflacja wynosi 16,1 proc. Nie możemy pozwolić na to, aby ten wzrost wynagrodzeń był tak niski, jak rządzący proponują, a proponują tylko 7,8 proc. - podkreślił.

Kom. Maciej Święcichowski z zespołu prasowego wielkopolskiej policji przekazał, że według szacunków funkcjonariuszy w piątkowej manifestacji wzięło udział około 150 osób. Jak dodał, policjanci nie odnotowali żadnych incydentów.