​Na piątek zaplanowano rozprawę apelacyjną ws. instruktora nauki jazdy. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym został on skazany na 10 lat i 8 miesięcy więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów - powiedziała w środę rzecznik prasowy kaliskiego sądu Edyta Janiszewska.

Jak dodała Edyta Janiszewska, apelacje od wyroku Sądu Rejonowego w Kaliszu wnieśli prokurator, obrońca oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziców 14-latka, który zginął w wypadku. 

Prokurator zarzuca rażącą niewspółmierność kary. Wnosi o wymierzenie kary łącznej 13 lat pozbawienia wolności i podanie wyroku do publicznej wiadomości - powiedziała sędzia Janiszewska. 

Obrońca oskarżonego wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, ewentualnie zmianę wyroku poprzez orzeczenie łącznej kary 4 lat więzienia i orzeczenie środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 10 lat. 

Z kolei pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych domaga się maksymalnego wyroku, czyli 14 lat więzienia. 

Do tragicznego wypadku doszło 1 stycznia 2021 r.

Na ulicy Piłsudskiego w Kaliszu prowadzone przez oskarżonego bmw zderzyło się czołowo z volkswagenem golfem, którym jechała czteroosobowa rodzina z powiatu ostrowskiego. W wypadku poszkodowani zostali pasażerowie volkswagena: 43-letni mężczyzna, jego 42-letnia żona oraz dwóch synów w wieku 14 i 15 lat. Kierowca bmw nie doznał poważnych obrażeń ciała. 

Najciężej ranny 14-latek zmarł w kaliskim szpitalu. Jego matka trafiła na oddział neurochirurgiczny z licznymi złamaniami oraz urazem kręgosłupa. 

42-latek był pod wpływem alkoholu

W chwili wypadku miał prawie 2,5 promila i pod wpływem kokainy w stężeniu odpowiadającym 0,5 promila alkoholu. Jechał z prędkością 163 km/h w miejscu, gdzie obwiązywało ograniczenie do 70 km/h. Zdaniem biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków komunikacyjnych, kierujący bmw ponosi całkowitą winę za spowodowanie wypadku. 

42-letni Mateusz J. został oskarżony o umyślne kierowanie w stanie nietrzeźwości i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. 

Mężczyzna przyznał się tylko do pierwszego z zarzutów. W sądzie przeprosił rodziców chłopca. Traktujemy oskarżonego jak zabójcę. Nigdy nie przyjmiemy jego przeprosin. Nie potrafimy nawet patrzeć na tego człowieka - wyznali w rozmowie przed jedną z rozpraw Małgorzata i Mateusz Szymczakowie, rodzicie zabitego chłopca. 

Sąd wymierzył oskarżonemu 10 lat i 8 miesięcy więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. 

Kara musi być surowa, aby sprawcę wychować i zmusić do refleksji nad swoim zachowaniem. Bolączką na polskich drogach są kierowcy pod wpływem alkoholu, dlatego kary powinny być surowe, żeby odstraszyć ewentualnych kolejnych sprawców - powiedziała podczas uzasadnienia wyroku 17 grudnia ub. roku asesor sądowy Monika Masłowska. 

Uznała, że "wyrażanie żalu przez oskarżonego nie było prawdziwą skruchą". "Nie poczuwa się do odpowiedzialności za to zdarzenie, więc za co przeprasza poszkodowanych" - podsumowała. 

Sprawa apelacyjna odbędzie się w kaliskim sądzie przy al. Wolności.