Kilkudziesięciu detektorystów z Polski i Danii weźmie udział w tegorocznych badaniach pól pod Grunwaldem. Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa miłośnicy historii ponownie będą szukali pamiątek po największej średniowiecznej bitwie.

Od 2014 roku Muzeum Bitwy pod Grunwaldem zaprasza do siebie detektorystów i pasjonatów historii. Przed koronawirusem były to zawsze badania międzynarodowe, potem gości z zagranicy już nie było. W tym roku jednak ponownie na polach pod Grunwaldem będzie można zobaczyć detektorystów z Danii.

Cieszymy się, że ponownie będziemy mieli tutaj naszych przyjaciół z Danii. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć ciekawe artefakty, które później trafią do nowego gmachu muzeum, którego otwarcie już za miesiąc - mówi dr Szymon Drej, dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.

Co najczęściej udaje się wykopać z ziemi?

Są to głównie groty strzał, bełty kusz. Zdarzają się też ostrogi, czy nawet fragmenty mieczy. Warto tutaj zaznaczyć, że detektoryści badają pola, na których cały czas prowadzone są uprawy. Mimo upływu setek lat i faktu, że ta ziemia cały czas pracuje, wciąż udaje się znaleźć artefakty z bitwy pod Grunwaldem.

Były przypadki, że dopiero za trzecim razem badania tego samego pola wyszło coś ciekawego. Przeważnie koncentrujemy się wokół kaplicy grunwaldzkiej, bo to miejsce, gdzie na pewno doszło do starcia. Ale też sprawdzamy pobliskie pola, aby zawęzić obszar bitwy - mówi Jarosław Malecki z Muzeum.

Tak wyglądają badania pól

Detektoryści ustawiają się w jednej linii i każdy przeczesuje wykrywaczem metalu pas przed sobą. Gdy wykrywacz złapie sygnał, poszukiwacze chwytają za łopatę, wykopują trochę ziemi, a potem dokładniejszym urządzeniem - pointerem - sprawdzają co się trafiło. Gdy znajdą coś wartego odnotowania, od razu opisuje się dany przedmiot i wpisuje koordynaty GPS dotyczący miejsca, w którym został znaleziony.

Przez lata badania, a właściwie znajdowane artefakty pokazały, że bitwa pod Grunwaldem była bardzo dynamiczna. Wszystko nanoszone jest na mapę - za kilka lat da to lepszy obraz tego, co działo się na tamtejszych polach.

W niektórych miejscach widzimy, że nagle bełty czy groty znikają. Tutaj musimy pamiętać, że krajobraz w czasie bitwy był zupełnie inny. Jak mówi Jarosław Malecki, w tym miejscu było więcej wody.

Opracowanie: