W nocy zakończono główną część oględzin terenu w Osinach pod Łukowem na Lubelszczyźnie, na który spadł i eksplodował dron. Pokazujemy miejsce, w którym go znaleziono, a także uszkodzone pobliskie domy.
Przeszukiwanie tego terenu zakończyło się późno w nocy.
Co do tej pory znaleźli śledczy? Jak informuje reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, przede wszystkim dziesiątki plastikowych elementów drona. Są fragmenty poszycia, są części wyposażenia elektronicznego i jest największe znalezisko - element silnika ze śmigłem.
Pobrane zostały też próbki gleby. To wszystko trafi dzisiaj do biegłych. Szef Prokuratury Okręgowej w Lublinie Grzegorz Trusiewicz powiedział RMF FM, że są szanse, że w ciągu miesiąca poznamy wstępną opinię na temat drona.
Teraz w okolicy jest spokojnie. Teren jest już otwarty. Została bardzo ciemna ziemia, między polami kukurydzy. Zobaczyć można również uszkodzenia na pobliskich domach. W wyniku eksplozji wybite zostały szyby okienne, uszkodzone futryny i połacie dachowe.
Śledczy przesłuchają dzisiaj trzy kolejne osoby, które miały widzieć eksplodującego drona.
W nocy z wtorku na środę obiekt latający spadł i eksplodował na polu kukurydzy w okolicy miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w środę, że obiekt, który spadł pod Osinami, to rosyjski dron.
Prok. Trusiewicz przekazał na środowej konferencji prasowej, że na polu kukurydzy spadł "spory dron wojskowy", na którego silniku ujawniono napisy "prawdopodobnie w języku koreańskim". Jak poinformował, śledczy zebrali spory materiał dowodowy i przesłuchali ok. 10 osób. Zaapelował do mieszkańców, którzy mają informacje o zdarzeniu lub nagrania z zajścia, o kontakt z policją lub żandarmerią wojskową.
Śledczy podejrzewają, że maszyna nadleciała z terenu Białorusi. Wynika to m.in. z nagrań i relacji świadków, którzy około północy z wtorku na środę słyszeli lecący obiekt, który miał wydawać dość głośny dźwięk.
Jedną z wersji, którą śledczy biorą pod uwagę jest to, że dron mógł zahaczyć o pobliskie linie energetyczne, gdyż w ich pobliżu leżał silnik. W związku z tym prokuratura zabezpieczyła trzy fragmenty linii, które wykazują "ślady świeżego uszkodzenia".
Postępowania prowadzone jest w kierunku art. 163 Kodeksu karnego, czyli sprowadzenia zdarzenia powszechnie niebezpiecznego, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci eksplozji materiałów wybuchowych.


