Dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej zostało skazanych na rok więzienia w zawieszeniu w związku z głośną ucieczką podejrzanego o zabójstwo ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (Lubelskie). Sąd Rejonowy w Zamościu uznał ich winę za niedopełnienie obowiązków służbowych. Proces pozostałych dwóch strażników jeszcze trwa.
- Sąd Rejonowy w Zamościu skazał dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej na rok więzienia w zawieszeniu, grzywnę oraz czteroletni zakaz wykonywania zawodu za niedopełnienie obowiązków służbowych.
- W nocy strażnicy spali i korzystali z telefonów komórkowych, nie zauważając ucieczki podejrzanego o zabójstwo.
- Proces pozostałych dwóch oskarżonych strażników, którym grozi do trzech lat więzienia za poluzowanie kajdanek uciekinierowi, wciąż trwa.
- Najnowsze informacje z Polski i świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Sąd Rejonowy w Zamościu wydał wyrok w sprawie dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy dopuścili się poważnych zaniedbań podczas pełnienia służby.
Mężczyźni zostali skazani na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, grzywnę oraz czteroletni zakaz wykonywania zawodu funkcjonariusza SW.
Wyrok zapadł, na podstawie wniosku prokuratora o dobrowolne poddanie się karze.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec, strażnicy w nocy, kiedy doszło do ucieczki Bartłomieja B., spali.
Przy zakończeniu służby nie wiedzieli, że aresztowany uciekł – przekazał prokurator. Dodatkowo ustalono, że funkcjonariusze pozostawili podejrzanego bez dozoru w sali i korzystali z telefonów komórkowych w celach prywatnych.
W sprawie ucieczki Bartłomieja B. do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko czterem funkcjonariuszom Służby Więziennej. Dwóch z nich przyznało się do winy i dobrowolnie poddało się karze.
Proces pozostałych dwóch strażników, którzy według prokuratury zbytnio poluzowali podejrzanemu kajdanki, trwa od 4 listopada.
W trakcie śledztwa podejrzani nie przyznali się do winy – poinformowała prokuratura. Kolejna rozprawa została wyznaczona na 16 grudnia. Za zarzucane czyny grozi im do trzech lat więzienia.
Śledczy podkreślają, że kluczowe dla wyjaśnienia sprawy były zapisy z monitoringu.
Bartłomiej B., podejrzany o zabójstwo brata i ojca, trafił w październiku 2024 roku na obserwację sądowo-psychiatryczną do szpitala w Radecznicy.
W nocy z 6 na 7 października 2024 r. wykorzystał nieuwagę strażników, zdjął z rąk i nóg kajdanki, a następnie opuścił placówkę przez rozgiętą kratę okna w łazience. Po 10 dniach został zatrzymany przez policję w pustostanie na Podkarpaciu.
We wrześniu 2025 roku Bartłomiej B. został prawomocnie skazany na 30 lat więzienia.


