1 grudnia w RMF FM ruszyła coroczna wielka świąteczna loteria Świetny Mikołaj. Oprócz szansy na wygraną dla słuchaczy, wspieramy cel charytatywny. W tym roku to Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce, które ma pod opieką łącznie ponad 1800 osób w 4 SOS Wioskach Dziecięcych i Programach Umacniania Rodziny "SOS Rodzinie" m.in. w Lublinie.

W Lublinie główną działalnością Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce jest Program dla Młodzieży. Trafiają tu dzieci z Wiosek Dziecięcych w Biłgoraju i Kraśniku, które ukończyły szkołę podstawową. W stolicy województwa lubelskiego przygotowują się do dorosłego życia. Pobyt w mieście daje im szanse na uczęszczanie do średniej szkoły, a później ewentualne studiowanie. 

Tutaj zaczyna się na poważnie przygotowywanie do dorosłego życia - mówi dyrektor Adam Jaszczuk. O ile w Wioskach Dziecięcych dla dzieci w podstawówce jest ciocia czy opiekunka, o tyle w Lublinie trzeba już większość rzeczy wykonywać samodzielnie. Pranie, sprzątanie, gotowanie, a nawet drobne remonty typu malowanie. Porządkowanie wokół domu, koszenie trawy - tym wszystkim zajmują się już podopieczni pod okiem wychowawców. Więcej obowiązków, samodzielności, ale i mniej ingerencji wychowawców. 

Z nową rzeczywistością mierzy się Patryk, który do Lublina trafił we wrześniu. Wcześniej mieszkał w domu SOS w Biłgoraju. Jest inaczej, więcej obowiązków, ale też większy komfort. Większa jest swoboda ze strony wychowawców - opowiada Patryk. Mieszka w osobnym segmencie, z dwoma kolegami. Każdy ma własny pokój.

Jesteśmy bardziej odpowiedzialni dla siebie, nawet sami gotujemy obiady - opowiada chłopak. 

Piętro wyżej w jednym z segmentów mieszka Beata. Jest studentką drugiego roku. W Wiosce Dziecięcej SOS mieszka od szóstego roku życia. Wcześniej, jako dziecko, mieszkała  poza Lublinem. Do liceum poszła już tutaj.

Uczę się tu dorosłości - mówi Beata. Mieszkam w segmencie z młodszą koleżanką, dla której jestem jak starsza siostra. Dzielimy obowiązki, dajemy radę - dodaje. Przez większą część swojego życia mieszkała w domach Stowarzyszenia SOS. Jest tutaj, ale ma także kontakt z biologicznym ojcem i rodzeństwem. 

Taki dom stwarza młodym ludziom szansę na normalne funkcjonowanie - mówi Beata. Wychowałam się w rodzinie w wiosce SOS. Alternatywą byłby dla mnie dom dziecka, gdzie z pewnością nie miałabym takich warunków. Po studiach nikt mnie nie wyrzuci na bruk. Pomogą mi się usamodzielnić i to jest bardzo ważne poczucie bezpieczeństwa - dodaje. 

Potrzeby lubelskiego domu SOS są bardzo duże. Marzeniem dyrektora Adama Jaszczuka jest wymiana wyposażenia RTV i AGD w segmentach mieszkalnych.

Udało nam się po 25 latach wymienić meble kuchenne w segmentach mieszkalnych. Wymieniliśmy już pralki i lodówki, ale teraz potrzebujemy między innymi telewizora, odkurzaczy i mikrofalówki - mówi dyrektor lubelskiej placówki SOS. Właśnie o wyposażenie do mieszkań podopiecznych Adam Jaszczuk poprosił Świetnego Mikołaja i słuchaczy RMF FM. 

Opracowanie: