​Dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego Krzysztof Głuchowski ma zostać odwołany ze stanowiska. Zarząd województwa małopolskiego zdecydował o rozpoczęciu procedury.

Jak podał Urząd Marszałkowski, podczas kontroli i audytu w Teatrze im. Juliusza Słowackiego "stwierdzono naruszenie przepisów w zakresie stosowania ustawy Prawo zamówień publicznych".

"Dodatkowo Pan Krzysztof Głuchowski odstąpił od realizacji umowy z dnia 23 października 2018 r. (ze zm.) w sprawie warunków organizacyjno-finansowych działalności Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie oraz programu jego działania w zakresie paragrafu 4 ust. 2 umowy tj. zobowiązania dyrektora do dbałości o dobre imię Teatru w okresie sprawowania swej funkcji" - napisano.

Zawiadomienie wysłano także do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie.

Wszczęcie procedury oznacza, że teraz zarząd zasięgnie opinii od ministra kultury, związków zawodowych i twórczych na temat osoby i sprawowanej przez nią funkcji. Po otrzymaniu tych opinii zarząd podejmie ostateczną decyzję - powiedziała PAP Katarzyna Antosz z biura prasowego małopolskiego urzędu marszałkowskiego.


Pracownicy Teatru Słowackiego murem za dyrektorem

Tuż po pojawieniu się informacji o rozpoczęciu procedury mającej na celu odwołanie Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora, wieczorem w Teatrze im. Słowackiego zwołana została konferencja prasowa. Pojawił się Krzysztof Głuchowski i wszyscy pracownicy teatru. 

Chcę wyraźnie powiedzieć, że to nie chodzi o moje stanowisko, nie chodzi o stołek, jesteśmy świadkami jak umiera kultura - mówił Głuchowski.

O tym, że ma zostać rozpoczęta procedura odwoławcza, informowało kilka dni temu TVP Kraków. Wśród wymienianych powodów była m.in. "wulgaryzacja sceny" oraz planowany na kwiecień koncert Marii Peszek, promujący jej najnowszy album "Ave Maria".

Krzysztof Głuchowski jeszcze kilka dni temu mówił w Onecie, że próbuje się go zwalczać "starymi metodami, które znamy z minionych czasów". Ktoś próbuje mnie zastraszyć, jeżeli wypuszcza kontrolowaną informację do określonych mediów. Chodzi o to, żebym się popłakał, pokajał i przeprosił - mówił.

Głuchowski będzie się odwoływał

Po opublikowaniu komunikatu na stronach Urzędu Marszałkowskiego Krzysztof Głuchowski w rozmowie z PAP powiedział, że będzie odwoływał się od tej decyzji. Służę teatrowi, nie zarządowi - powiedział i zaznaczył, że "dobrowolnie nie zrezygnuje z funkcji".

Dyrektor teatru stwierdził także, że nie wie o co chodzi w komunikacie Urzędu Marszałkowskiego. Nie wiem, kiedy i w jaki sposób rzekomo naruszyłem dobre imię teatru, w jaki sposób przyczyniłem się do nieprawidłowości w przetargach - podkreślił. Samo skierowanie wniosku do Regionalnej Izby Obrachunkowej nie świadczy o tym, że dokonałem jakiegokolwiek naruszenia dyscypliny finansów publicznych, czy że jestem winien jakichkolwiek nieprawidłowości - wyjaśnił Głuchowski.

Decyzję zarządu dyrektor odbiera jako konsekwencję listopadowej premiery "Dziadów" - przedstawienia krytykowanego przez małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak i ministra edukacji Przemysława Czarnka.

Moje problemy zaczęły się zaraz po niej; a był to jeden z największych sukcesów ostatnich lat - ocenił Głuchowski. Nie przekonuje go tłumaczenie resortu, że współprowadzenie teatru było rozważane - według niego podejmowane w tym celu działania wyraźnie zmierzały do nawiązania takiej współpracy. Negocjowanie warunków i rozmowy miały ustać po listopadowej premierze "Dziadów".

Kontrowersyjne "Dziady"

Istniejący od końcówki XIX wieku Teatr im. Juliusza Słowackiego trafił na czołówki portali i gazet w listopadzie 2021 roku po premierze "Dziadów" Adama Mickiewicza w reżyserii Mai Kleczewskiej. Spektakl był oskarżany o upolitycznienie. Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak opublikowała nawet oficjalne stanowisko, w którym skrytykowała inscenizację i odradziła organizację wyjść szkolnych. Skutek był jednak odwrotny - spektakl do dziś bije rekordy popularności.

O tym, że do współpracy między Teatrem Słowackiego a resortem kultury nie dojdzie, minister Piotr Gliński informował pod koniec grudnia ubiegłego roku, odpowiadając na list posłanek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (KO) i Iwony Śledzińskiej - Katarasińskiej (KO) w tej sprawie. 

Wczoraj krakowscy radni przyjęli projekt rezolucji skierowanej do ministra Piotra Glińskiego, w której wyrazili zaniepokojenie.

Napisaliśmy tę rezolucję przypominająca ministerstwu o tym, że sprawa dotyczącą wolności artystycznej zagwarantowana jest przez Konstytucję (art. 73), a także międzynarodowe konwencje - mówiła radna Małgorzata Jantos.

"Artyści mają prawo do decydowania o sposobie, formie i miejscu prezentacji swoich dzieł. Na organach władzy publicznej spoczywa obowiązek podjęcia pozytywnych działań na rzecz rozwoju kultury" - napisano w tekście rezolucji.