Dzisiejszy sprint na 7,5 km będzie dla polskich biathlonistek pierwszą realną szansą na medal tegorocznych mistrzostw świata w Oestersund. Szczególnie wyczekiwany jest występ Moniki Hojnisz, która stanęła już w tym sezonie na podium Pucharu Świata.

Zmagania w Szwecji rozpoczęły się w czwartek od sztafety mieszanej, w której Magdalena Gwizdoń, Kinga Zbylut, Grzegorz Guzik i Łukasz Szczurek zajęli dziewiąte miejsce. To wynik powyżej spodziewanego, ponieważ w tej konkurencji biało-czerwoni bardzo rzadko mieścili się w pierwszej dziesiątce.

Na jeszcze więcej polscy kibice mogą liczyć w kobiecych konkurencjach indywidualnych. Hojnisz jest w tym sezonie w najlepszej formie w karierze i zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wysokie lokaty w zawodach, choć nie na podium, zajmowały też Zbylut i Kamila Żuk.

W startach indywidualnych kobiet celujemy w pierwszą ósemkę. Myślę tu przede wszystkim o Monice Hojnisz, ale też o Kamili Żuk i Kindze Zbylut. Jeśli zgra się celne strzelanie, dobry bieg i odpowiednie przygotowanie nart, to nie jest wykluczone, że zbliżymy się do podium w którymś ze startów - uważa prezes Polskiego Związku Biathlonu Dagmara Gerasimuk.

Serce zawsze podpowiada, że to jest ten moment, w którym nam się uda, ale znamy realia mistrzostw świata. Tutaj każdy będzie mocny - dodaje.

Sprint kobiet rozpocznie się o godzinie 16:15. Zmagania mężczyzn w tej konkurencji, na dystansie 10 km, zaplanowano na sobotę.