Po bardzo emocjonującym spotkaniu i dogrywce polscy hokeiści pokonali reprezentację Ukrainy 6:5 w swoim pierwszym występie w towarzyskim turnieju Euro Ice Hockey Challenge w Toruniu. Dla biało-czerwonych to ostatni sprawdzian przed kwietniowymi MŚ Dywizji IA, które rozegrane zostaną w Kraków Arenie.

Od początku pierwszej tercji Polacy wysoko atakowali rywali i zaczęli przejmować inicjatywę. W 7. minucie ładną akcję przeprowadzili wychowankowie Stoczniowca Gdańsk: Adam Bagiński otworzył drogę do bramki Maciejowi Urbanowiczowi, ale jego strzał obronił ukraiński bramkarz. Trzy minuty później Kamil Kalinowski powalczył pod bandą, a Urbanowicz przejął krążek koło bulika, wjechał przed bramkę i dał nam prowadzenie.

Ambitny hokeista Jastrzębia walczył za dwóch, mimo że rywale rozbili mu nos (został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania w naszej drużynie). W 15. minucie zbyt ostro potraktował jednak przeciwnika pod bandą i sędzia odesłał go na ławkę kar. Ukraińcy założyli zamek i Ołeksandr Pobiedonoszczew wyrównał strzałem z niebieskiej linii. Krążek leciał w okienko, a Przemysław Odrobny był zasłonięty.

Ukraińcy zaczęli atakować odważniej, nasi hokeiści nie pozostawali im dłużni (groźnie strzelał Marcin Kolusz), ale tuż przed końcem pierwszej tercji nadziali się na kontrę. Bartłomiej Pociecha zostawił za dużo miejsca Dmytrowi Nimence i Ukrainiec technicznym strzałem pokonał naszego bramkarza.

Źle rozpoczęliśmy drugą tercję. Odrobny dał się zaskoczyć po strzale z dystansu i było już 3:1 dla Ukraińców. Odpowiedź biało-czerwonych była jednak kapitalna: w odstępie 31 sekund strzelili dwa gole, a akcja, po której wyrównali, byłaby ozdobą każdego meczu! Rozprowadził ją Urbanowicz, Patryk Noworyta dograł krążek spod bandy, a Patryk Wajda tak przedłużył podanie do Sebastiana Kowalówki, że pozostało mu już tylko trafić z bliska do pustej bramki.

Podopieczni Jacka Płachta walczyli z sercem, ale zbyt chaotycznie, a doświadczeni rywale potrafili to wykorzystać i w 33. minucie znów prowadzili dwiema bramkami (5:3). Selekcjoner Polaków zdecydował się wtedy zastąpić Odrobnego i w bramce stanął Rafał Radziszewski. 

W 49. minucie złapaliśmy kontakt bramkowy po skutecznie rozegranej przewadze. Ukraińcy cofnęli się i już po chwili był remis. Pięknie przymierzył Damian Kapica.

Nasz zespół atakował, choć otwarta gra z takim rywalem jak Ukraina jest bardzo ryzykowna - czego przykładem kontra z 57. minuty, po której uratował nas słupek.

Losy meczu rozstrzygnęły się w dogrywce - w 4. minucie Rafał Dutka huknął z niebieskiej, a krążek odbił się od jednego z rywali i ukraiński bramkarz skapitulował.

To dopiero piąte zwycięstwo biało-czerwonych w historii 29 spotkań z Ukrainą.

Autor: Mirosław Ząbkiewicz, Interia.pl

Polska - Ukraina 6:5 (1:2, 2:3, 2:0 - 1:0) - po dogrywce

Bramki dla Polski: Maciej Urbanowicz (10), Rafał Dutka (24, 64), Sebastian Kowalówka (24), Kamil Kalinowski (49), Damian Kapica (51).

Bramki dla Ukrainy: Ołeksandr Pobiedonoscew (16), Dmytro Nimenko (20), Jurij Nawarenko (22), Wołodymyr Ałeksiuk (29), Witalij Donika (33).

Kary: Polska - 6 minut, Ukraina - 4 minuty.

W pierwszym meczu toruńskiego turnieju reprezentacja Węgier rozbiła Rumunię 8:0. Właśnie z Węgrami biało-czerwoni spotkają się w sobotnim pojedynku. Dzień później zakończą zaś rywalizację meczem z Rumunią.

Ukraińcy i Węgrzy będą rywalami Polaków podczas kwietniowych mistrzostw świata Dywizji 1A w Krakowie. Walcząc o awans do światowej Elity podopieczni Jacka Płachty zagrają również z Włochami, Japonią i Kazachstanem.

(edbie)