Z powodu bardzo silnego wiatru i mrozu polscy himalaiści, którzy chcą dokonać pierwszego zimowego wejścia na Nanga Parbat, musieli zejść do bazy. Taką samą decyzję podjął także włosko-niemiecki zespół Simone Moro-David Goettler. Prognozy na poniedziałek przewidywały okno pogodowe, w którym wspinacze upatrywali szansy wejścia na szczyt.

Mimo bardzo mroźnej nocy (temperatura w bazie na wysokości 3500 metrów spadła do minus 27 stopni), zarówno Tomasz Mackiewicz jak i Simone Moro oraz David Goettler próbowali w sobotę wyjść do góry.

Polak, który w piątek samotnie dotarł do ‘dwójki’ na 6100, ruszył o poranku w kierunku obozu trzeciego. Warunki na grani były jednak na tyle trudne, że zdecydował o powrocie do ‘dwójki’ i przeczekaniu - donosił na Twitterze Emilio Previtali, członek wyprawy Simone Moro. Godzinę później Mackiewicz ponownie połączył się przez radio z bazą i powiedział, że schodzi na dół.

Z wysokości około 5700 metrów do bazy wycofali się także Simone Moro i David Goettler. Na dół zeszli także pozostali Polacy, którzy w piątek dotarli do obozu pierwszego - Jacek Teler, Paweł Dunaj i Michał Obrycki. Wszyscy odpoczywają teraz w bazie.

Nasi himalaiści chcą dokonać pierwszego w historii zimowego wejścia na Nanga Parbat (8126 m n.p.m.), ośmiotysięcznik położony w Himalajach Zachodnich. Dla Tomasza Mackiewicza tegoroczna wyprawa Nanga Dream Justice For All to już czwarta z kolei próba. W 2011 i 2012 roku wspólnie z Markiem Klonowskim próbowali wejść na szczyt drogą Kingshofera od strony doliny Diamir. Tym razem polska ekspedycja działa na drodze Shella, na ścianie Rupal. Rok temu na tej drodze Tomasz Mackiewicz w samotnym ataku osiągnął wysokość 7400 metrów, co jest drugim najlepszym zimowym wynikiem na Nanga Parbat. Równolegle z Polakami w tym roku wspina się także włoski himalaista Simone Moro, któremu towarzyszą jego rodak Emilio Previtali i Niemiec David Goettler.

(j.)