Trasy są przygotowane, a organizatorzy cały czas pracują nad ich ulepszeniem. Obiecali też nową dostawę śniegu. Nie ma zagrożenia, by zawody Pucharu Świata w biegach narciarskich na Polanie Jakuszyckiej się nie odbyły. Wcześniej pojawiały się informacje, że Międzynarodowa Federacja Narciarska rozważa zmiany w programie imprezy.

Organizatorzy Pucharu Świata w biegach narciarskich na Polanie Jakuszyckiej wygrali wyścig z czasem. Zdążyli na czas przygotować trasy. Teraz dmuchają... na śnieg. Musimy go układać, głaskać do samego końca. Bardzo ważne jest, żeby te warunki były jak najlepsze. Musimy się pokazać z jak najlepszej strony, nie możemy zawieść oczekiwań Justyny Kowalczyk - mówił Jacek Jaśkowiak, wiceprzewodniczący Komitetu Organizacyjnego Pucharu Świata. Dlatego prace na Polanie Jakuszyckiej będą trwały do samego końca.

Wcześniej - właśnie z powodu problemów ze śniegiem - skrócono pętlę do biegu stylem klasycznym z 3,3 km do 2,7 km. Istniało także ryzyko, że Międzynarodowa Federacja Narciarska będzie chciała wprowadzić zmiany w programie. Chodziło o niedzielny bieg na 10 kilometrów "klasykiem" ze startu wspólnego. W FIS panuje nerwowa atmosfera. Ma to związek ze zmianami w programie Tour de Ski, czyli skracanie tych dystansów. Wiosnę, którą mamy tej zimy. Ale każdy ma świadomość tego, że na pogodę nie mamy wpływu - tłumaczył Jacek Jaśkowiak.

Dziś Polana Jakuszycka utonęła we mgle. Widoczność nie przekraczała 50 metrów. Jutro ma być lepiej. Będzie słonecznie, minus 2 stopnie Celsjusza. Idealne warunki do biegania - powiedział Jaśkowiec.

Zawodniczki i zawodników czeka sprint stylem dowolnym. Nie od dziś wiadomo, że to najmniej lubiany przez Justynę Kowalczyk dystans. Dwa lata temu Polka odpadła w ćwierćfinale. Na tym samym etapie zmagania zakończyła Marit Bjoergen. W tym roku Norweżki do Polski nie przyjechały. Mają swoje, jakże dla nich ważne - mistrzostwa kraju. Szkoda...

Bilety na jutrzejsze zawody jeszcze są! Trzymajmy kciuki za Kowalczyk. Emocji z pewnością nie zabraknie. Dwa lata temu nasza mistrzyni mówiła: Popłakałam się kilka razy, jestem bardzo wzruszona. To dla mnie zaszczyt, wielkie święto, że mogłam wystartować przed własną publicznością. Emocjonalnie mnie to wszystko przerosło. Po raz pierwszy w życiu czułam taki doping. Oby tym razem było podobnie!